należy dbać o język, szczególnie w czasach kompletnej bylejakości
(nie widzę tu sensu publikowania takich spraw)
Ta sprawa jakby sama się wyjaśniła.użytkownicy takiego języka nie widzą w tym nic zdrożnego... a wręcz są dumni z umiejętności posługiwania się taką nowomową.
Natomiast co do pomysłu:
- zastanawiam się jak taki prowadzący zajęcia dogadywałby się ze swoimi podopiecznymi... na migi?Osobiście zamiast tych 3 godzin obczyzny wprowadził bym zajęcia, których celem byłoby podzielenie uczniów ze względu na hobby, oraz przypisanie do odpowiednich grup o bardzo podobnym zainteresowaniu...
Język jako mowę, pismo, i każdą inną formę komunikowania się, wymyślono w konkretnym celu - do łatwego (zwracam uwagę na to słowo) porozumiewania się między sobą. Jeśli zaś ktoś odstaje od reszty powinien zastanowić się, czy to on ma się dostosować do ogółu, czy też ogół do niego.
Przypominam, że POLSKA ma swój język i zasady jego przestrzegania są obwarowane ustawowo.
Dopuszczalny jest slang - owszem; tego się nie uniknie - chociażby z tego względu, że pewne określenia funkcjonują wyłącznie w obcojęzycznej wersji i po prostu we własnym kręgu (!) prościej i szybciej jest używać takich oryginalnych określeń, niż wymyślanych na siłę "krajowych odpowiedników" (przykład jaki mi się nasunął to TRAMWAJ - wyraz absolutnie nie mający korzeni w naszym ojczystym języku - proponowana swego czasu polska nazwa miała brzmieć ŻELEŹNICA - pomijając fakt, że tramwaj jest łatwiejszy w wymowie - kto mi wytłumaczy związek z pojazdem szynowym jaki ma opisywać?).
Tak więc - według mojego odczucia - mamy dwie kwestie - analfabetyzmu jako takiego - gramatyka wszak też należy do sztuki posługiwania się językiem - oraz zaczerpywanych obcojęzycznych wyrazów do języka rodzimego.
Co do pierwszej kwestii - patrz pierwsze zdania mojej wypowiedzi. Natomiast co do zaczerpniętych - slangowych - określeń... No cóż. Wydaje mi się to nieuniknione (patrz tramwaj), jednak od nas zależy w jaki sposób będziemy je wykorzystywali i w jakiej formie.
Nie ulega jednak wątpliwości co do rzeczy podstawowej :
Język - nieważne czy mówiony, czy pisany - musi być zrozumiały, jasny i jednoznaczny.
Neologizmy typu "kondek", "tran" oraz nieumiejętne wykorzystywanie składni gramatycznej szyku zdania ( ) doprowadza jedynie do tego, że o ile sam "poeta" (autor wypowiedzi) jeszcze rozumie (a może wydaje mu się, ze rozumie) co napisał; to czytający te wypociny - już niekoniecznie.
Tym bardziej, że w używaniu języka TECHNICZNEGO należy przestrzegać jasności wypowiedzi - niezrozumienie tego "co poeta miał na myśli" doprowadzić może bowiem nawet do tragedii...
Tak jak niewłaściwie napisana instrukcja rozbrajania granatu...