Takie sugerowanie, utajone, jakoby ktoś uważał że to jest skomplikowane, jest również naiwne. Ja dobrze wiem że to nie jest żaden wyczyn... technicznie. Chodziło mi o to, czego jak widać nie zauważasz, a co powinno w tej polecanej przez Ciebie książce być wyłuszczone. Człowiek nie lubi ciągłych zmian układu, jak coś ma jakiś porządek na górze dokumentu, to i w dalszej części powinno mieć podobny układ. Stąd strony które co kilka linijek zmieniają ilość kolumn nie są tu trafnym argumentem.Tłumaczenie, że tak ma być, bo są 3 kolumny jest bardzo naiwne. W sieci są miliony stron gdzie na górze jest jedna kolumna (lub dwie) a na dole 3 lub więcej.
Zresztą, kiedyś się zajmowałem takim rzeczami i zrobienie jednej kolumny na górze jest na jakieś 5 sekund pracy (dłużej niż tu trwa ta dyskusja).
No nie rozumiemy, nie komentuję ani formy, ani treści ani układu. Po prostu nie chcę w tą kwestię brnąć.[reklamy - dopowiedź moja] Tu też się nie rozumiemy.
Może dla mnie jest to za głębokie, bo (w przeciwieństwie do uporczywie cytowanej przez Ciebie frazy) ani przez chwilę nie pomyślałem o tym, jakoby były to aktywne zakładki. Może dlatego że nie wyobrażam sobie jak 2 zakładki mogą być aktywne jednocześnie (w kontekście strony www), albo dlaczego aktywność miała by być oznaczana różnymi kolorami. Dla mnie była to forma wyróżnienia tych zakładek, która jedynie niepotrzebnie upstrzyła całość.Jedna z podstawowych zasad tworzenia stron internetowych została wspomniana w tytule cytowane książki: "Don't make me think". Pomyśl nad tym, bo mimo, że to jest bardzo proste zdanie, to jego znaczenie jest bardzo głębokie.
Mam nadzieję, że Mike weźmie pod uwagę Twoje zdanie, ale proszę nie brnijmy już dalej w temat tych zakładek, bo się robi z tematu bajzel, a nie taki był jego cel. Rozważam wręcz wydzielenie tego fragmentu dyskusji do osobnego topicu (o sensowności lub nie układów stron www).