Znajdując odrobinę wolnego czasu, zastanawiałem się nad sposobem zabezpieczania układów elektronicznych przed ewentualnym kopiowaniem.
W myśl przysłowia - "Polak potrafi" (a pewnie i nie tylko Polak) nie jestem do końca przekonany, że ustawienie odpowiednich fusebitów w mikrokontrolerze np. AVR całkowicie zabezpiecza układ przed "wyciągnięciem" z niego oprogramowania. Docierały do mnie różne plotki o tym, że rzekomo istnieją sposoby umożliwiające odczytanie firmware`u z tak zabezpieczonego układu.
W rzeczywistości jednak nigdy czegoś takiego nie widziałem, chociaż podobno każda plotka ma gdzieś swoją podstawę. Przypuszczam, że układy AVR nie posiadają zaszytych wewnątrz siebie numerów seryjnych czy też produkcyjnych, niekoniecznie unikatowych. Stosowanie pastylek DALLASa chyba również mija się z celem, po każdorazowo trzeba by było zmieniać program przed wrzuceniem go w mikrokontroler, co jest dosyć kłopotliwe. Wiem, że przy pierwszym uruchomieniu, można by stosować jakieś sztuczki programistyczne, ale de facto wynik także byłby zapisywany w pamięci EEPROM i zakładając ewentualną możliwość odczytu zawartości mikrokontrolera, odczytamy go wraz z pamięcią. Istnieje jeszcze opcja fizycznego pozbycia się nóżek umożliwiających programowanie, ale chyba jest to mało humanitarne

Czy ma ktoś jakieś skuteczne sposoby aby uniemożliwić skopiowania urządzenia?
Pozdrawiam