
Jestem początkujący w dziedzinie elektroniki więc proszę o wyrozumiałość

Ostatnio poznałem zasadę działania tranzystora i wpadłem na pomysł zrobienia wzmacniacza. Sporządziłem schemat wzmacniacza z jednym tranzystorem i na jego podstawie zbudowałem wzmacniacz. Po kilku uruchomieniach stwierdziłem że głośnik po podłączeniu sygnału wydaje tylko popierdywania. Doświadczalnie doszedłem do wniosku że trzeba spowodować niewielki przepływ prądu między obwodem emiter-kolektor i bazą. To się chyba nazywa sprzężenie zwrotne jeśli się nie mylę. Ostatecznie wszystko wygląda tak:

Kondensator ma pojemność 5µF (5 x 1µF równolegle), zastosowałem tranzystor STD13007F (opis na stronie http://www.datasheetcatalog.com/datashe ... 007F.shtml), opornik to potencjometr ze starego radia, nie wiem jaki ma opór ale na pewno jest to w kΩ.
Problem jest taki że kiedy daję mocniejszy sygnał głośnik zaczyna charczeć. Zauważyłem że mogę to trochę zredukować zmniejszając opór na potencjometrze, ale wtedy po zmniejszeniu sygnału słyszę delikatne buczenie pochodzące z transformatora.
No i druga sprawa - na dużym głośniku o mocy znamionowej 120 Watt co prawda gra głośno, ale jest tylko delikatny basik. Co muszę dołożyć do tego wzmacniacza żeby podnieść niskie tony?
Wiem wiem, ten wzmacniacz jest trochę śmiechuwarty, ale z moimi umiejętnościami nie potrafię samodzielnie zrobic niczego lepszego
