Aktyw Forum
Zarejestruj się na forum.ep.com.pl i zgłoś swój akces do Aktywu Forum. Jeśli jesteś już zarejestrowany wystarczy, że się zalogujesz.
Sprawdź punkty Zarejestruj sięWyłączanie wzmacniacza lampowego
Moderatorzy:Jacek Bogusz, Tomasz Gumny, Futrzaczek, Adam Tatuś, Moderatorzy
Czy przy wyłączniu wzmacniacza lampowego (gitarowego) należy poczekać z wyłączeniem żarzenia? Widzałem gdzieś urządzenie do opóźnionego wyłączania żarzenia (o kilkanaście sekund). Czy chodzi o ochronę lamp? Niech się wypowiedzą fachowcy .
Marek
Marek
- Aleksander Zawada
- Moderator
- Posty:532
- Rejestracja:21 lut 2003, o 12:10
- Lokalizacja:Warszawa
- Kontaktowanie:
Napięcie anodowe nie zanika od razu po wyłączeniu zasilania. Z tego względu można zastosować takie rozwiązanie, o którym mówisz. Dzięki temu prąd z katod jest czerpany przy optymalnej ich temperaturze. Z drugiej strony napięcie anodowe dość szybko zanika (chyba, że w filtrze zasilacza siedzi nie wiadomo jak duża pojemność) przy katodach jeszcze dość gorących. Wobec tego nie jest pewne, czy rozwiązanie to w zasadniczy sposób zwiększa trwałość lamp. Z całą pewnością można za to powiedzieć, że jeśli nie pomoże to na pewno też i nie zaszkodzi.
Dzięki, ale muszę jeszcze uściślić pytanie.
Większość wzmacniaczy (Marshall itp.) ma wyłączniki: POWER i STANDBY. Rozumiem, że POWER włącza żarzenie a STANDBY napięcie anodowe. Przy wyłączaniu jest odwrotnie: STANDBY wyłącza napięcie anodowe a POWER żarzenie (i wszystko inne). Czyli przy wyłączeniu STANDBY nie ma już napięcia anodowego (chyba, że przy lampie jest jakiś bardzo duży elektrolit). Ale tak się nie zdarza - przeważnie elektrolity są z drugiej strony włącznika (i są rozładowywane przez jakiś opornik). Czyli tylko wtedy gdy przy samej lampie byłby elektrolit, napięcie anodowe utrzymywałoby się jeszcze przez chwilę. Tak?
Drążę tak ten temat, bo nie chciałbym robić czegoś co jest zbyteczne.
Marek
Większość wzmacniaczy (Marshall itp.) ma wyłączniki: POWER i STANDBY. Rozumiem, że POWER włącza żarzenie a STANDBY napięcie anodowe. Przy wyłączaniu jest odwrotnie: STANDBY wyłącza napięcie anodowe a POWER żarzenie (i wszystko inne). Czyli przy wyłączeniu STANDBY nie ma już napięcia anodowego (chyba, że przy lampie jest jakiś bardzo duży elektrolit). Ale tak się nie zdarza - przeważnie elektrolity są z drugiej strony włącznika (i są rozładowywane przez jakiś opornik). Czyli tylko wtedy gdy przy samej lampie byłby elektrolit, napięcie anodowe utrzymywałoby się jeszcze przez chwilę. Tak?
Drążę tak ten temat, bo nie chciałbym robić czegoś co jest zbyteczne.
Marek
- Aleksander Zawada
- Moderator
- Posty:532
- Rejestracja:21 lut 2003, o 12:10
- Lokalizacja:Warszawa
- Kontaktowanie:
Nie mam nic do rysowania ale wystarczy popatrzyć na schemat dowolnego wzmacniacza lampowego,
np. Marshalla: http://www.elektroda.net/cir/guitar/Mar ... %20PSU.gif
Chociaż tu akurat widzę, że kondensatory od napięcia anodowego są po stronie lamp a nie przed wyłącznikiem STANDBY. Ciekawe ile trzyma to napięcie po wyłączeniu żarzenia. Chyba prąd EL34 jest dość duży ale i tak może to być kilka sekund. To może zaszkodzić?
Marek
np. Marshalla: http://www.elektroda.net/cir/guitar/Mar ... %20PSU.gif
Chociaż tu akurat widzę, że kondensatory od napięcia anodowego są po stronie lamp a nie przed wyłącznikiem STANDBY. Ciekawe ile trzyma to napięcie po wyłączeniu żarzenia. Chyba prąd EL34 jest dość duży ale i tak może to być kilka sekund. To może zaszkodzić?
Marek
- Aleksander Zawada
- Moderator
- Posty:532
- Rejestracja:21 lut 2003, o 12:10
- Lokalizacja:Warszawa
- Kontaktowanie:
-
- -
- Posty:375
- Rejestracja:13 sie 2003, o 14:03
- Lokalizacja:Kraków
Kiedyś w układach TV stosowało się zasilanie żarzenia katod w kineskopie non-stop. Wytłumaczenie było takie, że włókna żarzenia najczęściej przepalają sie przy włączaniu, poza tym katody były gotowe do emisji.
Dlatego też lepiej niech się non-stop żarzą. W tym przypadku nie widzę konieczności takiego rozwiązania. Może jest jeszcze inne wytłumaczenie, czym konstruktor się kierował?
Dlatego też lepiej niech się non-stop żarzą. W tym przypadku nie widzę konieczności takiego rozwiązania. Może jest jeszcze inne wytłumaczenie, czym konstruktor się kierował?
Witaj,Drążę tak ten temat, bo nie chciałbym robić czegoś co jest zbyteczne.
pozwól, że ujmę temat najprościej:
Włączanie wzm. lampowego: wyłącznik standby włączamy parę chwil po sieciowym - co nie wymaga komentarza. Jednoczesne właczenie obu, najczęściej nie spowoduje jakiejś tragedii, ale początkowo zimne włókna lamp nie obciążaja zasilacza i napięcie na elektrolitach może czasem osiągnąc niebezpieczne (dla nich) wysokie napięcie...
Wyłaczanie: przy krótszej pauzie w graniu wygodnie jest uciszyć piecyk per standby, aby w każdej chwili być gotowym do akcji. Dość istotne także przy wzmacniaczach pracujących w klasie "A" (VOX, Orange i wiele innych na EL84), bo tam końcówka bez wzgledu na wysterowanie, pobiera zawsze tą samą moc z zasilacza. Jest zdrowiej i ekonomiczniej dać piecykowi odpocząć w pauzie per standby (jeśli jest do dyspozycji:-).
Przy wyłączaniu kolejność "pstrykania" nie ma prakycznie większego znaczenia. Jednak przed powtórnym włączeniem, trzeba sie upewnić, zę oba wyłączniki są w pozycji OFF
Jakieś żmudne rozważania, czy obecność wysokiego napięcia na anodach przy wyłączonym żażeniu porywa z katody elektrony itd, można pozostawić teoretykom...
Załączam jeszcze fragmenty starszej i nowszej (już z wyłącznikien STANDBY) wersji VOXa AX30.
uff i to by było na tyle.
Dzięki,Jednoczesne właczenie obu, najczęściej nie spowoduje jakiejś tragedii, ale początkowo zimne włókna lamp nie obciążaja zasilacza i napięcie na elektrolitach może czasem osiągnąc niebezpieczne (dla nich) wysokie napięcie...
Załączam jeszcze fragmenty starszej i nowszej (już z wyłącznikien STANDBY) wersji VOXa AX30.
uff i to by było na tyle.
A ja myślałem, że główną przyczyną późniejszego włączania Standby jest szybsze zużywanie się lamp przy jednoczesnym włączaniu obu napięć.
Niektóre wzmacniacze (np. MV-3) miały tylko jeden włącznik ale to były wzmacniacze małej mocy.
W załącznikach to jest inna sprawa; prostownikiem jest lampa, która nie przewodzi dopóki się sama nie nagrzeje.
Marek
- Aleksander Zawada
- Moderator
- Posty:532
- Rejestracja:21 lut 2003, o 12:10
- Lokalizacja:Warszawa
- Kontaktowanie:
Cytat z Toma, guru lampwych wzmacniaczy:
http://www.mif.pg.gda.pl/homepages/tom/ ... tm#Żelazne
..."W tym miejscu trzeba wspomnieć o konieczności stosowania przełącznika Standby. Jego obecność, umożliwiająca ok.1 minutowe nagrzewanie się katody i wszystkich wewnętrznych elementów, bez przepływu prądu przez lampę, znacznie przedłuża jej żywotność. Najczęściej jego rola polega na odcięciu napięcia zasilającego zarówno anody jak i siatki ekranowe, choć wystarcza tylko odcięcie zasilania siatek ekranowych. Z powodów wyżej opisanych złą metodą realizacji funkcji Standby jest odłączanie wyłącznie napięcia anodowego. Nie należy także zbyt długo zostawiać wzmacniacza na "biegu jałowym"! Uszkodzenie lampy wskutek przegrzania siatki drugiej jest zjawiskiem dość częstym we wzmacniaczach gitarowych. Niedopuszczalne jest odłączenie ujemnego napięcia siatki sterującej przy normalnych napięciach Ua i Us2. Prowadzi to do natychmiastowego uszkodzenia lampy wskutek gwałtownego przegrzania anody i wydzielenia się gazów okluzyjnych. ..."
http://www.mif.pg.gda.pl/homepages/tom/ ... tm#Żelazne
..."W tym miejscu trzeba wspomnieć o konieczności stosowania przełącznika Standby. Jego obecność, umożliwiająca ok.1 minutowe nagrzewanie się katody i wszystkich wewnętrznych elementów, bez przepływu prądu przez lampę, znacznie przedłuża jej żywotność. Najczęściej jego rola polega na odcięciu napięcia zasilającego zarówno anody jak i siatki ekranowe, choć wystarcza tylko odcięcie zasilania siatek ekranowych. Z powodów wyżej opisanych złą metodą realizacji funkcji Standby jest odłączanie wyłącznie napięcia anodowego. Nie należy także zbyt długo zostawiać wzmacniacza na "biegu jałowym"! Uszkodzenie lampy wskutek przegrzania siatki drugiej jest zjawiskiem dość częstym we wzmacniaczach gitarowych. Niedopuszczalne jest odłączenie ujemnego napięcia siatki sterującej przy normalnych napięciach Ua i Us2. Prowadzi to do natychmiastowego uszkodzenia lampy wskutek gwałtownego przegrzania anody i wydzielenia się gazów okluzyjnych. ..."
- Aleksander Zawada
- Moderator
- Posty:532
- Rejestracja:21 lut 2003, o 12:10
- Lokalizacja:Warszawa
- Kontaktowanie:
Można jeszcze coś niecoś powiedzieć na podstawie książki "termoelektronnyje katody" pod redakcją Kudnicewej.
Są tam wykresy zmian prądu anodowego i nachylenia charakterystyki dla lamp pracujących przy przeżarzeniu jak i niedożarzeniu. Jeśli w uproszczeniu przyjąć, że wyłączenie żarzenia z zanikającym powoli napięciem anodowym jest w istocie pracą przy niedożarzeniu to można stwierdzić, że widoczne ujemne skutki pojawiają się po kilku tysiącach godzin pracy (w ciągłym niedożarzeniu!). Odpowiada to około 100000 wyłączeń.
Dlatego skłaniam się do pominięcia tego efektu.
Są tam wykresy zmian prądu anodowego i nachylenia charakterystyki dla lamp pracujących przy przeżarzeniu jak i niedożarzeniu. Jeśli w uproszczeniu przyjąć, że wyłączenie żarzenia z zanikającym powoli napięciem anodowym jest w istocie pracą przy niedożarzeniu to można stwierdzić, że widoczne ujemne skutki pojawiają się po kilku tysiącach godzin pracy (w ciągłym niedożarzeniu!). Odpowiada to około 100000 wyłączeń.
Dlatego skłaniam się do pominięcia tego efektu.
- Aleksander Zawada
- Moderator
- Posty:532
- Rejestracja:21 lut 2003, o 12:10
- Lokalizacja:Warszawa
- Kontaktowanie:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości