Przez takie chwastu pokłosie nie miałem dziś dostępu do neostrady, a cztery sąsiednie domki straciły łączność telefoniczną. Policja przyjechała, jak zwykle zbyt późno. Normalnie gdybym był wtedy na miejscu, to pewnie wyszedł bym prymitywom do zadka nakopać, ale chłopaczyska mięśniate i przerośnięte podobno były. Ja nie wiem, jak takie genetycznie modyfikowane mięśnio-badziewie może sobie chodzić po ulicach. Normalnie, pod ścianę i powystrzelać takich zgredów by trzeba, bo społecznego pożytku z nich na pewno nie będzie, a szkody, oj, sporo.
I mija sobie dzień bez dostępu do neta. Sprowokowały mnie normalnie dupki. Zastanawiam się, nad tym, jak powinien reagować na takie sytuacje sprowokowany elektronik.
Przystanek nie był demolowany po raz pierwszy, a ponieważ jest on o rzut kamieniem, i w dosyć odludnej dzielnicy, dlatego mam zamiar skierować w tę stronę czujnik ruchu, aktywowany po godzinie 23. Wtedy pozostaje już szybki telefon na policję, a w tym przypadku powinna się już ona zjawić w sam raz na czas, czyli w momencie, kiedy niczego nie spodziewające się chłopaczki będą przeżywały swe orgie z słupkiem telefonicznym Telekomunikacji Polskiej.
Przez myśl przeszły mi też inne pomysły, które przyprawiły mnie o ucieszny impuls słodkiej, acz niedoszłej zemsty.
1. Na miejscu TP S.A. obok właściwego, nastawiałbym z dziesięć słupków - atrap, aby wandale mogły się trochę pogłowić nad tym, za który pociągnąć. Biorąc pod uwagę reprezentowany poziom inteligencji sprawców, zajęłoby to im ładny kawałek czasu.
2. Gdybym mógł przewidzieć taki atak na słupek telefoniczny, z rozkoszą wylałbym nań chwilę przedtem z litr „kropelki” lub „super glue”. Dałbym wiele, aby zobaczyć, jak wandal walczy z przyklejonym do dłoni słupkiem telefonicznym, albo próbuje uciekać przed nadjeżdżającym radiowozem, usiłując owy słupek zabrać ze sobą

3. Najprościej byłoby gnoja trochę podładować, podłączając owy metalowy słupek pod fazę 230V. Obadałem teren i widzę, że dałoby się to bez problemu zrobić, prowadząc zaledwie cienki drucik. W momencie ataku na słupek, podłączamy słupek do fazy, a gdy napastnik będzie miał dość, wystarczy lekkie szarpnięcie, dyskretne zwinięcie i po kabelku śladu nie ma. Tylko nie chciałbym mieć takiego idioty na sumieniu. A nóż miałby wbudowany rozrusznik serca? Płakać bym pewnie po nim nie płakał, ale po co sobie syfu robić.
A co wy byście zrobili? Wymienimy się genialnymi sposobami na to, aby dać złodziejom i wandalom popalić? Nie, żebym chciał sobie robić jaja, ale dzień bez netu działa na mnie piorunująco. Widok zbladłego i przerażonego wandala, z pewnością poprawiłby mi humor

A może wylansujemy jakieś pomysły na urządzenia i systemy elektroniczne przeciw takiemu wandalizmowi?