ZL2prg i AVT2550/P są konstrukcjami bardzo podobnymi. Jedną z różnic jest zamontowana dioda (1N4148). I tu zrodziło się moje pytanie. Otóż, gdy do zestawu z mikrokontrolerem ATmega32 podłączyłem programator zl2prg, to cały układ włączał się dopiero po uruchomieniu zewnętrznego zasilacza. Natomiast, gdy podłączyłem AVT 2550/P to mój cały układ z mikrokontrolerem działa nawet bez podłączania zewnętrznego zasilacza! Bez problemu można go programować. Wygląda na to, że prąd jest czerpany z portu LPT. Do mikrokontrolera podłączonych jest kilka diód. Na wejściu układu jest około 2,5 V i tak na oko z 5 - 10 mA.
Czy taka sytuacja nie jest niebezpieczna dla portu LPT i całego komputera? Czy takie działanie mojego programatora jest jest prawidłowe? A może pokusić się jednak o wlutowanie gdzieś diody prostowniczej?
Jeśli ktoś ma jakieś informacje na ten temat, to proszę niech odpowie.
Miałem króciutko napisać, ale mi nie wysżło

Dodane:
Jeszcze raz chciałem wyraźniej podkreślić, że na początku złożony przeze mnie programator niczym nie różnił się od pierwowzoru oprócz zastosowanego układu: zamiast LS244 zamontowałem HCT244. Już wtedy występował w/w efekt. Dopiero potem zmostkowałem połączenia, o których napisałem wyżej, lecz zachowanie programatora było identyczne.