Nie mogę wyluzować, bo tu tonę w śniegu którego przybywa. A na zewnątrz -8, więc on się sam nie rozpuści
Pamiętaj ,że aby roztopić śnieg
Futrzaczku - zjawisko o którym mowa to topnienie a nie rozpuszczanie. na mylenie tych pojec moze sobie pozwolic co najwyzej kura domowa (która "rozpuszcza tłuszcz na patelni"), ale nie elektronik.
-> gavi, mała poprawka (ale dawno byłem w szkółce więc mogę się mylić):
T1 - temp. śniegu wyrażona w K (ujemna w skali Celsiusza, mniejsza od 273K).
Najpierw trzeba podgrzać śnieg do temp. topnienia, czyli 273K (0 st.C)
Q1=cw*m*(273-T1)
gdzie:
cw - ciepło właściwe śniegu
m - masa śniegu.
Podgrzany śnieg nie jest jeszcze roztopiony! Aby go roztopić należy dostarczyć dodatkowego ciepła
Q2=ct*m
gdzie:
ct - ciepło topnienia lodu (sniegu)
m - masa sniegu
(jak wiadomo proces topnienia/wrzenia przebiega bez zmainy temperatury, a cała energia idzie na rozpad więzi między cząsteczkami, czyli zmainę stanu skupienia)
Ostatecznia: Q=Q1+Q2
W praktyce podczas topnienia część energii pójdzie na ogrzanie wody powstałej ze stopionej części lodu. Jest to nieuniknione bo nie cały lód topi się na raz a nie sposób zapewnić izolacji cieplnej pomiędzy lodem jeszcze nie stopionym a juz stopionym. Po drugie - straty ciepla na ogrzewanie otoczenia (powietrza, naczynia itp) tez sa nieuniknione. Dlatego energii będziemy potrzebować nieco więcej (szacuje: 2x więcej).