Aktyw Forum
Zarejestruj się na forum.ep.com.pl i zgłoś swój akces do Aktywu Forum. Jeśli jesteś już zarejestrowany wystarczy, że się zalogujesz.
Sprawdź punkty Zarejestruj sięZestaw pickupów Fender Stratocaster '54
Moderatorzy:Jacek Bogusz, Adam Tatuś, tomasz_jablonski, Moderatorzy
Witam . Może ktoś z kolegów wyjaśni mi dlaczego te przystawki do gitary kosztują w granicach 600zł? Co w nich jest takiego? Czy dźwięk jest jakiś wyjątowy? Czym różni się od dźwięku w gitarach, gdzie za tą cenę idzie kupić dwie gitary Stratocaster? Proszę o wyjaśnienie tego dla mnie niezrozumiałego tematu. Poniżej foto przystawek. Pozdrawiam.
Dwie gitary stratocaster za 600zł? No chyba, że podróbę podróby i to mocno używane... Ale do rzeczy - to są orginalne, Fender'owskie przetworniki więc za samą markę się już dużo płaci. Co więcej widzę, że jest to jakiś model '54, więc to zapewne ma być vintage, a jak wiadomo za vintage się płaci. Być może są wykonywane w taki sam sposób i z takich samych materiałów jak w tamtym czasach... Za to też na pewno sobię policzą troszeczkę. Poza tym tak jak mówiłeś - brzmienie. Jednak bez wątpienia dużo zależy od jakości przystawek, a te są raczej już z najwyższej półki i można się po nich spodziewać dobrego brzmienia. Dodatkowo dochodzi to, że przystawki są kupowane osobno, więc to wychodzi drożej, niż takie same w gitarze. Standardowy Fender Stratocaster (orginalny) kosztuje w okolicach 3k PLN.
Pozdr.
Pozdr.
-
- -
- Posty:682
- Rejestracja:5 cze 2004, o 10:57
Witam! Widziałem tą aukcję, w aukcji było napisane, że przystawki są ręcznie nawijane, żadnych podanych parametrów, oporności wyjściowej, ani napięcia wyjściowego, co jest najważniejsze w tym wszystkim! A jeżeli tak jest, jak było napisane, to jak to może być dobre? Moim zdaniem jest to największe badziewie! Zwykły przetwornik, bez żadnych regulowanych rdzeni za 30zł z przyklejoną nalepką i okrzyknięty odpowiednią reklamą, a jeżeli to ręcznie nawijane, to ja bym nawet tego za darmo nie chciał! Nie wiem czy się orientujesz, ale taki przetwornik ma minimum 10000 zwoi i to bardzo, ale to bardzo cienkiego drutu, praktycznie ręcznie to nawinąć nie zrywając uzwojenia graniczy z cudem a o nawinięciu zwój przy zwoju to już zapomnij! Ale za to precyzyjne nawijarki bez problemu to nawiną i poukładają równiutko zwój przy zwoju, w ciągu paru minut, co ma bardzo duże znaczenie na jakość! Wybacz Kolego, ale takie zachwalanie, co napisałeś to jest dla naiwnych, nieznających w ogóle tematu jak, to działa i jak i z czego to jest zbudowane!
A tak między nami, żeby nikt nie słyszał, to takie pitolenie, że przetwornik ma jakieś ciekawe brzmienie, to już największa bzdura, no, ale dla naiwnych! Gdybyś powiedział, że ustawienie tego przetwornika centymetr w lewo, albo w prawo, ma znaczenie na brzmienie, no to bym się z Tobą zgodził, bo tu jest cały kniw! Zamiast zachwycać się cygańską i złodziejską reklamą, to zapytaj się sprzedającego ile on daje miliwolt na wyjściu i jaką ma oporność! Ja Ci już powiem, nie więcej jak 30mV, są to najzwyklejsze i najgorsze przetworniki! Są i lepsze, nie powiem sam widziałem i robiłem pomiar napięcia, dają do 500mV bez problemu i te faktycznie kosztują i są dobre! Ale to się sprowadza jak na lekarstwo, bo się nie sprzedają ze względu na wysoką cenę! Wiec pociska się byle co, z odpowiednia reklamą, zawsze się znajdzie ktoś, kto kipi!
Pozdrawiam
A tak między nami, żeby nikt nie słyszał, to takie pitolenie, że przetwornik ma jakieś ciekawe brzmienie, to już największa bzdura, no, ale dla naiwnych! Gdybyś powiedział, że ustawienie tego przetwornika centymetr w lewo, albo w prawo, ma znaczenie na brzmienie, no to bym się z Tobą zgodził, bo tu jest cały kniw! Zamiast zachwycać się cygańską i złodziejską reklamą, to zapytaj się sprzedającego ile on daje miliwolt na wyjściu i jaką ma oporność! Ja Ci już powiem, nie więcej jak 30mV, są to najzwyklejsze i najgorsze przetworniki! Są i lepsze, nie powiem sam widziałem i robiłem pomiar napięcia, dają do 500mV bez problemu i te faktycznie kosztują i są dobre! Ale to się sprowadza jak na lekarstwo, bo się nie sprzedają ze względu na wysoką cenę! Wiec pociska się byle co, z odpowiednia reklamą, zawsze się znajdzie ktoś, kto kipi!
Pozdrawiam
Tak, temat warto przenieść do tego działu. Jednak nie zgodzę się ze wszystkim, co mówicie. Przystawki mają bardzo duże znaczenie dla brzmienia i są jednym z bardzo wielu czynników, które nań wpływają. Nie da się powiedzieć, co jest ważniejsze, bo wszystko jest równie ważne. Wystarczy jedna kiepska rzecz (np. kolumna) i nic nam po dobrych przetwornikach, świetnym wzmacniaczu i nowych strunach... I dziwi mnie podejście, że te przetworniki to syf, bo na pewno to nie jest gówno, jakie można spotkać np. w tanich gitarach. I na pewno nikt ich ręcznie nie nawija, przecież to śmieszne. A to, że ktoś tam nie podał ich parametrów na aukcji, to nie znaczy wcale, że nie mają ich określonych przez Fendera! Trzeba zajżeć na stronę producenta i tam sprawdzić... Nie powiem, te pick-up'y tanie nie są i nie kupiłbym ich, wolałbym dozbierać do całej gitary i kupić takie same przetworniki w gitarze za de facto ułamek ich ceny.
Miedź i magnes... End, dobrze wiemy, że wszystko ma swoją jakość, nawet kredki... I nie ma co mówić, zwłaszcza o magnesie, że to magnes i już... Można go wykonać na wiele sposobów.
Pozdr.
Miedź i magnes... End, dobrze wiemy, że wszystko ma swoją jakość, nawet kredki... I nie ma co mówić, zwłaszcza o magnesie, że to magnes i już... Można go wykonać na wiele sposobów.
Niestety, prawa rynku...Płacimy za markę.
Ibanez za tą kwotę to oszustwo, bo tu dopiero płaci się za markę. Gitarę takiej samej jakości innej firmy kupi się za ok. 1000 zł. Podobno prawdziwe Ibanezy zaczynają się od 2500zł... Może coś w tym jest. A mayo robi przyzwoite gitarki na ogół, trzebaby przetestować więcej modeli. Ale tylko się cieszyć, że te dwie gitary nie biją Twojej o głowę ;)Gram na mojej podróbce Strato i ostatnio na Mayonez'ie za prawie 1000zł i Ibanezie za 1800zł i sorry, ale one tak super czysto nie grają ani nie mają super lepszego brzmienia za te pieniądze.
Pozdr.
Na gitarze gram już kopę lat, więc zabiorę głos w tej dyskusji.
1. Magnes magnesowi nie równy. Do Przystawek gitarowych stosuje sie głównie dwa ich rodzaje, a mianowicie magnes ceramiczny (ferrytowy) - stosowany głównie do bardziej agresywnych pickupów oraz Alnico - przystawki na tym magnesie charakteryzują się pełniejszym i okrąglejszym brzmieniem. Jakość nawinięcia i użytego drutu też ma znaczenie.
2. Na brzmienie gitary wpływ ma wiele czynników - głównie drewno na gryfie, korpusie ( Bardzo łatwo jest rozróżnić brzmienia gitar np LesPaul wykonanej z mahoniu od np Fendera głównie z klonu) Rodzaj wzmacniacza i jego ustawienie, a zauważyłem nawet że kostka którą się udeża struny też ma wpływ te wykonane z tworzywa bardziej matowego przyciemniają brzmienie, natomioast te z bardziej przezroczystego rozjaśniają.
3. Dzisiaj nadal wykonuje się przystawki nawijane ręcznie, pierwsze modele były tak robione co daje im specyficzne brzmienie. Dlatego są takie drogie, gdyż wymaga to wiele pracy. czy sa lepsze czy gorsze od tych wykonywanych automatycznie to już inna bajka - kwestia gustu.
1. Magnes magnesowi nie równy. Do Przystawek gitarowych stosuje sie głównie dwa ich rodzaje, a mianowicie magnes ceramiczny (ferrytowy) - stosowany głównie do bardziej agresywnych pickupów oraz Alnico - przystawki na tym magnesie charakteryzują się pełniejszym i okrąglejszym brzmieniem. Jakość nawinięcia i użytego drutu też ma znaczenie.
2. Na brzmienie gitary wpływ ma wiele czynników - głównie drewno na gryfie, korpusie ( Bardzo łatwo jest rozróżnić brzmienia gitar np LesPaul wykonanej z mahoniu od np Fendera głównie z klonu) Rodzaj wzmacniacza i jego ustawienie, a zauważyłem nawet że kostka którą się udeża struny też ma wpływ te wykonane z tworzywa bardziej matowego przyciemniają brzmienie, natomioast te z bardziej przezroczystego rozjaśniają.
3. Dzisiaj nadal wykonuje się przystawki nawijane ręcznie, pierwsze modele były tak robione co daje im specyficzne brzmienie. Dlatego są takie drogie, gdyż wymaga to wiele pracy. czy sa lepsze czy gorsze od tych wykonywanych automatycznie to już inna bajka - kwestia gustu.
-
- -
- Posty:682
- Rejestracja:5 cze 2004, o 10:57
Zgodzę się z Tobą, że są różne magnesy, ale bez przesady! Weź na wzór głośnik gitarowy, też ma dobry magnes i w dodatku jest tego ogromna masa, membrana, dwa resory, kosz aluminiowy, bardzo dokładną i wąska szczelinę, praktycznie precyzyjna zegarmistrzowska robota i jest praktycznie dwa razy tańszy od tych przystawek, przecież tam nic nie ma, tylko kawałek magnesu osadzony w plastikowym karkasie i cienki drut miedziany! Pierwszy lepszy przekaźnik jest bardziej zbudowany i też miedzią nawinięty, a kosztuje grosze! To mam rozumieć, że jak trafi się na hobbysta gitarzysta, to od razu trzeba go wydoić ile tylko można? Wciskając kit o cudownym brzmieniu i złotej rybce? Przecież to jest chore!Magnes magnesowi nie równy. Do Przystawek gitarowych stosuje sie głównie dwa ich rodzaje, a mianowicie magnes ceramiczny (ferrytowy) - stosowany głównie do bardziej agresywnych pickupów oraz Alnico - przystawki na tym magnesie charakteryzują się pełniejszym i okrąglejszym brzmieniem. Jakość nawinięcia i użytego drutu też ma znaczenie.
Jeżeli chce się zabrzmieć jak np. Hendrix, Clapton czy Beck to powinno się dążyć do tego żeby mieć taką samą gitarę i osprzęt jak tamci, a na tym ktoś robi kasę.
To już są zawodowe pickupy. Pewne i dobre brzmienie gwarantowane przez firmę Fender. Ja osobiście brałbym je w ciemno jak bym miał strata. A jeżeli ktoś jest hobbystą i nie zależy mu na idealnym odwzorowaniu brzmienia jakiegoś muzyka to są tańsze alternatywy. Nie musi od razu kupować oryginalnych przetworników Fendera.jak trafi się na hobbysta gitarzysta, to od razu trzeba go wydoić ile tylko można?
To nie jest kit o cudownym brzmieniu. Na jakiej podstawie tak twierdzisz?Wciskając kit o cudownym brzmieniu i złotej rybce?
Oczywiście że nikt ręcznie nie nawija przetworników.To robi się tylko nawijarkami.W przypadku tych przetworników Fendera nawija się je nawijarką z ręcznym prowadzeniem drutu.Wyklucza to dokładne nawinięcie zwój obok zwoju ale nie prawdą jest że tylko takie dokładne nawinięcie może dać dobrą jakość.Swojego czasu przez inne forum miałem kontakt z właścicielem polskiej manufaktury Merlin Pickups.On produkuje bardzo dobre przetworniki i naprawia pickupy innych firm.Twierdzi że widział wiele przetworników niechlujnie (z pozoru, wizualnie) nawijanych które świetnie brzmiały.Może magnes magnesowi nierówny ale w pickupach drogich i tańszych stosuje się takie same magnesy, często produkowane w tych samych fabrykach.Nie są one jakieś specjalnie drogie, od Merlina dostałem kilka alnico które kupuje hurtem za granicą (min. 500szt.) i są dokładnie takie jak w Fenderach czy Dimarzio i nie chciał nawet pieniędzy.Drut też nie jest jakiś specjalny, zwykły nawojowy 0,063mm.Te najdroższe przetworniki Fendera nawija pani Abigail Ybarra pamiętająca młodość Leo Fendera.Można zobaczyć jak to robi na tym filmie http://www.youtube.com/watch?v=aL9fUomMA8Y
Tak wysoką cenę należy tłumaczyć tylko tym że nie są robione w Chinach gdzie się zarabia dolara dziennie tylko w USA i legendą Fendera.To samo można zrobić w Indonezji 10 razy taniej.Jeszcze wrócę do ręcznego nawijania które jest tylko sloganem reklamowym.Poczytajcie co mówi o tym Bill Lawrence który w tej dziedzinie jest legendą nie ustępującą Fenderowi.Zacytuję :
"Hand vs Machine
Do you really believe someone hand-guides 8000 turns of copper wire that is as thin as a human hair on a bobbin to complete, maybe, 30 coils per day and can guaranty any consistency? A well-wound coil is a well-wound coil regardless if it's wound with professional equipment, or if somebody's great-grandmother winds it to an old French recipe with Napoleon's modified coffee grinder and chops off the wire after a mile with an antique guillotine!"
A do reszty dam linka http://www.billlawrence.com/Pages/Picku ... ntents.htm w którym zacny dziadek Lawrence pisze z grubsza o co w tej zabawie chodzi.
Reasumując są to na pewno bardzo dobrej jakości przetworniki ale nie warte tyle kasy bo bardzo podobnie brzmiące innych producentów są wielokrotnie tańsze.A co do powielania brzmień Hendrixa czy Claptona to chyba nie o to chodzi gitarzystom (tym prawdziwym przynajmniej) tylko szukanie swojego.A sprzęt identyczny jak Hendrixa czy Claptona nie da nam tego samego brzmienia bo wszystko jest w głowie i rękach gitarzysty.
Tak trochę off topic, czy wiecie że w latach '70 japońska firma Tokai Gakki produkowała kopie Stratocastera lepsze jakościowo niż Fender?Ich fanem był sam wielki Steve Ray Vaughan i nawet na okładce którejś płyty widać kopię z zamaskowanym logo na główce żeby się nie wydało Były to tanie gitary w porównaniu z Fenderem a dzisiaj osiągają bardzo dobre ceny jako rarytasy kolekcjonerskie.Wynika z tego że w Azji można to robić tanio i równie dobrze.
Tak wysoką cenę należy tłumaczyć tylko tym że nie są robione w Chinach gdzie się zarabia dolara dziennie tylko w USA i legendą Fendera.To samo można zrobić w Indonezji 10 razy taniej.Jeszcze wrócę do ręcznego nawijania które jest tylko sloganem reklamowym.Poczytajcie co mówi o tym Bill Lawrence który w tej dziedzinie jest legendą nie ustępującą Fenderowi.Zacytuję :
"Hand vs Machine
Do you really believe someone hand-guides 8000 turns of copper wire that is as thin as a human hair on a bobbin to complete, maybe, 30 coils per day and can guaranty any consistency? A well-wound coil is a well-wound coil regardless if it's wound with professional equipment, or if somebody's great-grandmother winds it to an old French recipe with Napoleon's modified coffee grinder and chops off the wire after a mile with an antique guillotine!"
A do reszty dam linka http://www.billlawrence.com/Pages/Picku ... ntents.htm w którym zacny dziadek Lawrence pisze z grubsza o co w tej zabawie chodzi.
Reasumując są to na pewno bardzo dobrej jakości przetworniki ale nie warte tyle kasy bo bardzo podobnie brzmiące innych producentów są wielokrotnie tańsze.A co do powielania brzmień Hendrixa czy Claptona to chyba nie o to chodzi gitarzystom (tym prawdziwym przynajmniej) tylko szukanie swojego.A sprzęt identyczny jak Hendrixa czy Claptona nie da nam tego samego brzmienia bo wszystko jest w głowie i rękach gitarzysty.
Tak trochę off topic, czy wiecie że w latach '70 japońska firma Tokai Gakki produkowała kopie Stratocastera lepsze jakościowo niż Fender?Ich fanem był sam wielki Steve Ray Vaughan i nawet na okładce którejś płyty widać kopię z zamaskowanym logo na główce żeby się nie wydało Były to tanie gitary w porównaniu z Fenderem a dzisiaj osiągają bardzo dobre ceny jako rarytasy kolekcjonerskie.Wynika z tego że w Azji można to robić tanio i równie dobrze.
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2007, o 12:47 przez Pi-Vo, łącznie zmieniany 2 razy.
A well-wound coil is a well-wound coil regardless if it's wound with professional equipment, or if somebody's great-grandmother
Nie zebym chcial polemizowac z Billem Lawrencem, ale jest jedna rzecz, ktora odroznia przetworniki nawijane recznie od tych nawijanych maszynowo. Otoz te nawijane maszynowo maja drut ulozony elegancko zwoj przy zwoju, a te reczne... no, nie tak dokladnie. Oznacza to, ze przy tym samym rodzaju drutu nawojowego miesci sie go mniej, a ze miesci sie go mniej, to i odleglosci miedzy drutami sa wieksze, wiecej jest "powietrza". To przeklada sie na dwie rzeczy - mniejsza impedancje i mniejsza pojemnosc miedzyzwojowa. Zwlaszcza ten drugi aspekt ma podobno duze znaczenie dla brzmienia - takie przystawki sa jasniejsze. Oczywiscie, przy okazji maja tez mniejszy sygnal, cos za cos. Rowniez sprawa pojemnosci miedzyzwojowych moze wyjasniac inne brzmienie starych przystawek - kiedys emaliowana izolacja drutu byla po prostu grubsza niz teraz, a w dodatku, badzmy szczerzy, produkcja przystawek to nie byl zaden hi-tech, wiec producenci kupowali najtanszy drut, z gruba emalia.
Nie zebym chcial polemizowac z Billem Lawrencem, ale jest jedna rzecz, ktora odroznia przetworniki nawijane recznie od tych nawijanych maszynowo. Otoz te nawijane maszynowo maja drut ulozony elegancko zwoj przy zwoju, a te reczne... no, nie tak dokladnie. Oznacza to, ze przy tym samym rodzaju drutu nawojowego miesci sie go mniej, a ze miesci sie go mniej, to i odleglosci miedzy drutami sa wieksze, wiecej jest "powietrza". To przeklada sie na dwie rzeczy - mniejsza impedancje i mniejsza pojemnosc miedzyzwojowa. Zwlaszcza ten drugi aspekt ma podobno duze znaczenie dla brzmienia - takie przystawki sa jasniejsze. Oczywiscie, przy okazji maja tez mniejszy sygnal, cos za cos. Rowniez sprawa pojemnosci miedzyzwojowych moze wyjasniac inne brzmienie starych przystawek - kiedys emaliowana izolacja drutu byla po prostu grubsza niz teraz, a w dodatku, badzmy szczerzy, produkcja przystawek to nie byl zaden hi-tech, wiec producenci kupowali najtanszy drut, z gruba emalia.
Z tego co wiem przetworniki z lat '50 i '60 zarówno Fendera jak i Gibsona były w ogóle nawijane na oko, bez liczenia zwojów.Powodowało to że nie było identycznych egzemplarzy a humbuckery raz bardziej raz mniej brumiły bo nie miały identycznych cewek.Dziwne jest że za te właśnie przetworniki duszę diabłu by oddało wielu kolekcjonerów.A to co napisałeś że nierówne nawijanie daje mniejsze pojemności uzwojeń tłumaczy dlaczego z pozoru byle jak nawinięty przetwornik może bardzo dobrze brzmieć.
A tak między nami, żeby nikt nie słyszał, to takie pitolenie, że przetwornik ma jakieś ciekawe brzmienie, to już największa bzdura, no, ale dla naiwnych!
To co powiedziales to najwieksza bzdura, kazdy model przetwornika ma inna wartosc maksymalnej wartosci opornosci dla pradu zmiennego, w okreslonej czestotliwosci, co daje inne brzmienia w przetwornikach. Przetwornik moze brzmiec bardziej srodkiem, lub innymi pasmami. Widac ze nie wiesz nic na temat przetwornikow i chrzanisz okropne glupoty. Przetworniki, na temat, ktorych dyskutujecie sa nawiniete przez Abigail Ybarra, ktora jest osoba znakomicei znajaca sie na tym co robi, mozesz Janek nie wierzyc ale nawet Sam Seymoru Duncan pofatygowal sie by z nia sie spotkac. Jak wedlug ciebie 600 zl to strata na przetworniki, nawijane recznie, co w cale nie oznacza oplatanie lapami, sa gorsze to poprostu oznacza ze nie masz pojecia na ten temat. Zapewme idealem twojego przetwornika jest EMG, ktory totalnie zostaje z tylu pod wzgledem dynamiki, najprosciej mowiac maszyny do lupania.
Ta cena 600zł. wcale nie jest rekordem.Są przetworniki Seymour Duncan, DiMarzio albo Lindy Fralin które kosztują za sztukę niewiele mniej.A co do silnych, aktywnych EMG czy pasywnych o rezystancjach ponad 20KΩ (np. Mighty Mite Motherbucker) i sygnale takim jak aktywne EMG to nadają się tylko do rzeźni na maksymalnych przesterach (chętnie korzystają z nich tacy gitarzyści jak Hetfield i Hammet).Dobrych czystych brzmień nie da się na nich uzyskać nawet na wzmacniaczu o małej czułości bo wychodzi brzmienie ciemne jak noc.I po to są takie single Fendera żeby dało się grać brzmieniem zwanym szklanką, czyli jasnym z perkusyjnym klangiem.Leo Fender konstruował te przetworniki i gitarę Stratocaster z myślą o gitarzystach grających country ale okazały się na tyle uniwersalne że do dziś chętnie korzystają z nich muzycy bluesowi, rockowi a nawet jazzowi którzy wcześniej grali wyłącznie na gitarach semiakustycznych.Coraz częściej w gitarach z humbuckerami stosuje się rozłączanie cewek lub równoległę łączenie jako dodatkową opcję żeby uzyskać jasne brzmienie zbliżone do singli na cleanie.Z tego co wiem od Zbyszka z Merlin Pickup te aktywne EMG nie są jak to fama głosi jakimiś wydziwionymi niskoimpedancyjnymi humbuckerami tylko zwykłymi, udanymi przetwornikami typu humbucker z dodanym przedwzmacniaczem różnicowym.Rozbierał je więc mu wierzę.Podsumowując, nie siła sygnału jest wyznacznikiem jakości.Ważne jest brzmienie (barwa) i ogólnie odczucie muzyka (podatność na artykulację czy niuanse techniczne grającego).Silne przetworniki dobrze przesteroiwują wzmacniacz ale mają ciemne brzmienie, bardzo korzystne cechy dla ciężkiej muzyki.Jeśli chodzi o niuanse to muzycy wolą te o mniejszym sygnale.Nigdy muzyk jazzowy nie będzie grał na Hellfire czy DiMarzio Super Distortion, wybierze raczej tradycyjnego PAF który nie daje nawet połowy sygnału jaki dają tamte mocne.Muzyk Heavy Metalowy nie będzie zadowolony z singli Fendera choć bywają wyjątki.Z kolei bluesman wybierze albo słabsze humbuckery albo single, najlepiej Fendera bo to one stanowią wzorzec dla innych singli (i tych bardziej i mniej udanych).A gitara Fender Stratocaster z tymi "syfiastymi" przetwornikami okazała się na tyle genialnym pomysłem że jest najdłużej produkowanym (i najchętniej kopiowanym) modelem bez istotnych zmian (jak VW Garbus ).I nie wygląda na to żeby coś miało się zmienić pomimo lotu na księżyc, komputerów na biurkach i cyfrowych symulacji wszystkiego co było wcześniej, całego postępu jaki również dokonał się w samych gitarach.Powstają gitary cyfrowe, super straty Ibaneza i fajnie jest a Stratocaster się nie zmienia.
http://fenderclub.to.pl/product_info.ph ... ucts_id/33
Tu są podane dokąłdniejsze dane o tych picupach, i co teraz mysli kolega janek11389? Są dobre czy nie? bo ja sie za bardzo nie znam na tych parametrach.
pozdrawiam!
Tu są podane dokąłdniejsze dane o tych picupach, i co teraz mysli kolega janek11389? Są dobre czy nie? bo ja sie za bardzo nie znam na tych parametrach.
pozdrawiam!
Są dobre, ale te parametry nic nie wnoszą do oceny.Bill Lawrence mówi że rezystancja przetwornika tyle mówi o jego brzmieniu i sygnale wyjściowym co numer buta o inteligencji człowieka.Można się z tym nie zgodzić, ale tak się składa że ten gość robi przetworniki które należą do najlepszych na świecie.Czyżby się na tym nie znał?Nie sądzę
widze tu paru znawców tematu fenderowskiej szklanki. Doradzcie mi z jakiej przystawki typu HB moge uzyskac brzmienie najbadrziej zblizone do fenderowskiego singla (oczywiscie w pozycji neck i przy rozłączonych cewkach). Mam gitare z ukladem HBxHB i 5- poz. multi switch dimarzio ale równolegle łączenie cewek mnie nie zadowala (jedyny plus to to ze nie brzuni jak singiel). czekam na rady.....
-
- -
- Posty:682
- Rejestracja:5 cze 2004, o 10:57
Witam! Z najprostszych rzeczy potraficie zrobić wielki problem i przypisać mu niesamowite zasługi, takie jak brzmienie, brak brumienia, przecież to są bzdury! Jeżeli przetwornik daje durze napięcie to z samej zasady musi być dobry! Jakość drutu, jak i magnesu musi być dobra, tak samo grubość tego drutu musi być odpowiednia, żeby dało to odpowiednie napięcie! Ta sama zasada odnosi się do głośników, jeżeli głośnik ma ponad 100db, to już wiadomo, że musi być dobry, bo takie są zasady tej zasranej fizyki! Jego szczelina musi być minimalna, a jak szczelina jest mała, to i drut musi być cienki, a jak drut jest cienki, to i moc tego głośnika będzie ograniczona, do tego dochodzi jakość magnesu, grubość membrany, elastyczność zawieszenia itd. Dla tego nie można zrobić dobrego, głośnika o bardzo dużej mocy, bo chcąc podnieś moc, to pomijając już sam magnes, trzeba go nawinąć grubszym drutem, a to prowadzi do zwiększenia szczeliny i koło się zamyka, wszystko to kręci się według pewnych zasad i nie bardzo można to przeskoczyć! Wracając do samych przetworników i ich brumienia! Jakim cudem przetwornik może brumić? Przecież on nie jest źródłem wytwarzania własnych zakłóceń, brumi dla tego, bo sami do tego się przyczyniamy! Dzieje się tak, gdy łączymy przetworniki przeciw fazie! Jeżeli połączysz dwa wtórne uzwojenia dwóch transformatorów w szereg, w przeciw fazie, to nie dość, że napięcie zamiast się dodać to się stłumi, to naddatek usłyszysz brum tego trafa! Ta sama zasada odnosi się do tych przetworników, Dla przetwornika struny to nic innego jak pierwotne uzwojenie trafa, a puszczenie je w drgania zostaje przerwane pole magnetyczne magnesów stałych, co jest przetransformowane na uzwojenie przetwornika, wiec, w czym tu jest problem, sami go sobie stwarzacie! Pi-Vo nie rzucaj nazwami największych producentów przetworników, bo to nie jest żaden dla mnie argument, to tylko jego potężny biznes, a że robi dobre, i ma już zapewnioną renomę i stały zbyt przez firmy produkujące gitary, to i cenę wystawił nie porównywalną do samych kosztów owych przetworników! A czy dobra wódka ma wartość taką jak w sklepie? Z tego, co wiem to wyprodukowanie litra spirytusu kosztuje 4zł!
A jak to ma się do ceny sprzedaży?
Na upartego wziąłbyś taki sam drut, ten magnes z karkasem, porządną nawijarkę i za parę groszy miał byś to samo!
Żeby wyprowadzić Cię z tego błędnego rozumowania, to proponuję Ci przyłóż jeden przetwornik przy samym mostku i przesuwaj go w stronę gryfu, a zobaczysz jak się będzie nie samowicie zmieniać brzmienie! A następie weź kilka różnych przetworników i ustawiaj je po kolei, ale idealnie w to samo miejsce, a potem napisz, co ma większy wpływ na zmianę brzmienia, wymiana, czy przesuwanie go w różne miejsca?
Pozdrawiam
A jak to ma się do ceny sprzedaży?
Na upartego wziąłbyś taki sam drut, ten magnes z karkasem, porządną nawijarkę i za parę groszy miał byś to samo!
Jeżeli uważasz, że same przetworniki mają duży wpływ na brzmienie, to proponuję Ci zamontuj sobie go z tyłu za mostkiem! A dla czego by nie, jeżeli sam przetwornik dla nie, których ma potężny wpływ na uzyskanie innego brzmienia, to zamontuj go z tyłu gitary!Doradzcie mi z jakiej przystawki typu HB moge uzyskac brzmienie najbadrziej zblizone do fenderowskiego singla
Żeby wyprowadzić Cię z tego błędnego rozumowania, to proponuję Ci przyłóż jeden przetwornik przy samym mostku i przesuwaj go w stronę gryfu, a zobaczysz jak się będzie nie samowicie zmieniać brzmienie! A następie weź kilka różnych przetworników i ustawiaj je po kolei, ale idealnie w to samo miejsce, a potem napisz, co ma większy wpływ na zmianę brzmienia, wymiana, czy przesuwanie go w różne miejsca?
Pozdrawiam
-
- -
- Posty:682
- Rejestracja:5 cze 2004, o 10:57
Nie wiem, dla czego się obrażasz, powiedz mi, co takiego złego napisałem? Twoje argumenty to zazwyczaj podpieranie się słynnymi wykonawcami, którzy owego sprzętu używali, ale przecież oni znają się na graniu, a nie na zasadzie jak to, czy owo działa i jak to jest zbudowane i ja ich rozumie, że dla nich jedyną poprawą, jakąkolwiek brzmienia jest podmiana sprzętu przez reklamujące firmy! Moje argumenty to propozycja przeprowadzenia doświadczalnych prób, na których sam się kiedyś przekonałem jak to się ma do rzeczywistości! Temat szklanki kiedyś poruszałem, nawet ci podesłałem płytkę, owego filtra, żebyś to sprawdził i sam się przekonał, ale z tego, co wiem, to nigdy tego nie zrobiłeś, zresztą tak jak wielu innych, co im podesłałem, ale zaparcie dalej obstają przy swoim! Może po prostu rutyna nas gubi! Nie Obrażaj się, Pi-Vo, bo uważam Cię, zresztą tak jak inni za najlepszego fachowca na forach! Utrata takiego fachowca na tym forum to faktycznie wielka strata! Proponuję, Ty jako fachowiec, przejmujesz pałeczkę przesterów, a ja zostanę przy kanałach czystych!
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
Janek, nie obrażam się tylko już nie chce mi się pisać w kółko tego samego o przetwornikach i mówiąc delikatnie piszesz nieprawdę o tym.A ważne to jest bo czytają to ludzie którzy przez to i inne forum zdobywają wiedzę i ważne jest żeby ich nie wprowadzać w błąd.Otóż, powtórzę jeszcze raz przetworniki odgrywają olbrzymią rolę w brzmieniu gitary.To co piszesz że usytuowanie względem strun to też prawda i tego nie zaneguję ale sam osobiście wypróbowałem dziesiątki przetworników, wymieniałem cewki, magnesy, rdzenie, kiedyś też nawijałem i każdy przegtwornik brzmiał inaczej, również po przeróbkach.Należy też mieć na względzie że istnieją różne rodzaje przetworników dające kompletnie różne brzmienia.A że podpieram się znanymi nazwiskami?A kogo mam przytoczyć skoro to właśnie ci ludzie przez dekady swojej pracy stworzyli przetworniki w tej postaci w jakiej teraz się je robi?Pana Czesia co na weselisku u szwagra rżnął na gitarze aż eternit na stodole popękał?Założyciele największych firm to byli muzycy którym nie odpowiadały ówczesne przetworniki (Lary DiMarzio, Seymour Duncan, nawet tacy gitarzyści jak Van Halen czy Steve Vai przyczynili się do powstania przetworników pod obecną postacią).To nie reklama decyduje jaki jest sprzęt, to bardzo wymagający klienci w postaci muzyków mają ostatnie słowo i nie ma co tworzyć spiskowych teorii że chodzi tylko o wyciąganie kasy bo tak na prawdę bardzo trudno zadowolić rasowych muzyków i nie mało trudu firmy w to wkładają.To nie tak że firma mota drut, reklamuje w głupi czy głuchy gitarzysta na to się łapie i wyciąga naiwnie dolary.Jest dokładnie odwrotnie, to firmy zabiegają o sugestie i współpracę tych najlepszych żeby im dogodzić.W temacie przetworników od założyciela znakomitej firmy Merlin Pickups z Olsztyna dowiedziałem się takich detali na które by nikt z Was nie wpadł.On też jest byłym gitarzystą i współzałożycielem legendarnego black metalowego zespołu Vader któego płyty można kupić na całym świecie.Nie ucz młodych ludzi że przetwornik to tylko magnes omotany drutem bo nawet nie wiesz ile kruczków i niuansów kryje w sobie ta pozornie prosta konstrukcja.Ten filtr o którym pisałeś to nic innego jak znany od 50 lat i stosowany we wzmacniaczach korektor presence, nie odkrywajmy Ameryki na nowo, wystarczy dobrze poznać tą która jest odkryta.Janek, nie walcz z resztą świata żeby na nowo, inaczej stworzyć całą elektronikę gitarową bo nie dasz rady, wystarczy zrozumieć tą która jest i to potraktować jako punkt wyjścia do tworzenia nowości, nie od razu wszystko wywracać do góry nogami.Nie wiem, dla czego się obrażasz, powiedz mi, co takiego złego napisałem? Twoje argumenty to zazwyczaj podpieranie się słynnymi wykonawcami, którzy owego sprzętu używali, ale przecież oni znają się na graniu, a nie na zasadzie jak to, czy owo działa i jak to jest zbudowane i ja ich rozumie, że dla nich jedyną poprawą, jakąkolwiek brzmienia jest podmiana sprzętu przez reklamujące firmy! Moje argumenty to propozycja przeprowadzenia doświadczalnych prób, na których sam się kiedyś przekonałem jak to się ma do rzeczywistości! Temat szklanki kiedyś poruszałem, nawet ci podesłałem płytkę, owego filtra, żebyś to sprawdził i sam się przekonał, ale z tego, co wiem, to nigdy tego nie zrobiłeś, zresztą tak jak wielu innych, co im podesłałem, ale zaparcie dalej obstają przy swoim! Może po prostu rutyna nas gubi! Nie Obrażaj się, Pi-Vo, bo uważam Cię, zresztą tak jak inni za najlepszego fachowca na forach! Utrata takiego fachowca na tym forum to faktycznie wielka strata! Proponuję, Ty jako fachowiec, przejmujesz pałeczkę przesterów, a ja zostanę przy kanałach czystych!
Pozdrawiam!
Pi-Vo, to co mówisz to niestety brutalna prawda. W przypadku gitary nic nie jest tak proste jak się wydaje.
Janku, jak nie wierzysz. Weź gitarzystę o dobrym słuchu. I każ mu na tej samej gitarze zagrać na przetwornikach np. z Epiphone'a i Seymour Duncana o podobnej charakterystyce brzmieniowej. Na pewno zauważy kolosalną różnicę.
Janku, jak nie wierzysz. Weź gitarzystę o dobrym słuchu. I każ mu na tej samej gitarze zagrać na przetwornikach np. z Epiphone'a i Seymour Duncana o podobnej charakterystyce brzmieniowej. Na pewno zauważy kolosalną różnicę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości