Aktyw Forum
Zarejestruj się na forum.ep.com.pl i zgłoś swój akces do Aktywu Forum. Jeśli jesteś już zarejestrowany wystarczy, że się zalogujesz.
Sprawdź punkty Zarejestruj sięZestaw pickupów Fender Stratocaster '54
Moderatorzy:Jacek Bogusz, Adam Tatuś, tomasz_jablonski, Moderatorzy
nie widziałem jeszcze większych bzdur niż tego co piszesz, z czym jeden jedyny singiel jest połączony w przeciwfazie?Wracając do samych przetworników i ich brumienia! Jakim cudem przetwornik może brumić? Przecież on nie jest źródłem wytwarzania własnych zakłóceń, brumi dla tego, bo sami do tego się przyczyniamy! Dzieje się tak, gdy łączymy przetworniki przeciw fazie!
śmieszna teoria bardzo śmieszna i bzdurnaDla przetwornika struny to nic innego jak pierwotne uzwojenie trafa
Jeżeli uważasz, że same przetworniki mają duży wpływ na brzmienie, to proponuję Ci zamontuj sobie go z tyłu za mostkiem! A dla czego by nie, jeżeli sam przetwornik dla nie, których ma potężny wpływ na uzyskanie innego brzmienia, to zamontuj go z tyłu gitary!
Żeby wyprowadzić Cię z tego błędnego rozumowania, to proponuję Ci przyłóż jeden przetwornik przy samym mostku i przesuwaj go w stronę gryfu, a zobaczysz jak się będzie nie samowicie zmieniać brzmienie! A następie weź kilka różnych przetworników i ustawiaj je po kolei, ale idealnie w to samo miejsce, a potem napisz, co ma większy wpływ na zmianę brzmienia, wymiana, czy przesuwanie go w różne miejsca?
Pozdrawiam
gościu: czy Ty wogóle miałeś kiedyś gitarę w łapie? po tym co wyczytałem z Twojej wypowiedzi, jestem pewien że nie i nie masz pojęcia o tym co piszesz, więc nie pisz bzdur. tekst o tym że lepszy jest przetwornik o większym sygnale to jest żenada roku. każdy dzieciak wie że przesuwanie przetwornika wzdłuż strun zmieni brzmienie - po to jest ten przełącznik jakbyś nie wiedział (pewnie nie wiesz)
to że Ty nie słyszysz różnicy w brzmieniu różnych modeli przetworników nie znaczy że tych różnic nie ma bo są i to kolosalne tylko znaczy to że nie jesteś ich świadomy. nie obraź się ale jeszcze za mało słyszysz. kup sobie porządną gitarę i wzmacniacz, pograj pare lat i powiesz mi co sądzisz o poszczególnych niuansach brzmieniowych
pozdrawiam Tomasz
EDIT: a do tematu, to są przystawki wzorowane na oryginale z 54 roku jak nazwa wskazuje, zrobione są prawdopodobnie na magnesie alnico 2. brzmienie jest vintageowe, zależy czego się poszukuje jesli poszukujesz brzmienia dawnych mistrzów gitary to dla Ciebie prawdopodobnie to brzmienie będzie wyjątkowe. a czy kosztują tak dużo.... ? normalna cena za dobrej jakości przetwornik gitarowy
EDIT2: hehehehe chyba za bardzo się napiąłem, widzę że kolega janek11389 w każdym niemal temacie o elektronice gitarowej popisuje się totalną nieznajomością zagadnienia i wypisuje jakieś dziwne teorie które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego
pzdr.
-
- -
- Posty:682
- Rejestracja:5 cze 2004, o 10:57
Witam! No gdyby tak było jak napisałeś, to faktycznie byłaby to największa bzdura, ale gdzie ja napisałem że to chodzi o jeden przetwornik? Chyba wiadome jest że jeżeli łączymy coś w przeciw fazie, to muszą być minimum dwa, lub więcej. Nie doczytałeś, albo nie zrozumiałeś o co w tym biega i od razu krytykujesz.nie widziałem jeszcze większych bzdur niż tego co piszesz, z czym jeden jedyny singiel jest połączony w przeciwfazie?
Dla przetwornika struny to nic innego jak pierwotne uzwojenie trafa
Jeżeli dla Ciebie to bzdury, to przeanalizujmy działanie przetwornika, bo chyba nie bardzo rozumiesz jak działa i po co on w ogóle jest.śmieszna teoria bardzo śmieszna i bzdurna?
Z tym trafem to może faktycznie przegiąłem, prędzej jego działanie można przyrównać do przetwornicy wytwarzającej jakieś napięcie.
Jest magnes owinięty cewką, poruszające struny przerywają pole magnetyczne magnesu, zaczyna się indukować w cewce zmienne napięcie o różnych częstotliwościach, to tak z grubsza. A oczekuje się od niego, żeby odtworzył jak najwierniej te częstotliwości, ową barwę gitary o jak największym napięciu i bez wprowadzania jak najmniejszych zniekształceń i wprowadzania swojej własnej barwy. Teoretycznie powinien odtworzyć jak najwierniej daną barwę danego instrumentu.
A teraz ja Ci udowodnię, że ten drogi przetwornik, okrzyknięty dużą reklamą, to nic innego jak następny bubel:
Jeżeli masz np. kilka przetworników i każdy z nich daje inne brzmienie przy tej samej gitarze, to świadczy tylko o tym, że jest on nie doskonały bo praktycznie każdy z nich wprowadza inne swoje zabarwienie, a najlepsze jest to że zostało to okrzyknięte zaletą i na dodatek wielką ceną, a tak po prawdzie to kupiłeś bubel, bo dobry przetwornik, nie powinien wprowadzać swojego zabarwienia, tylko odtworzyć jak najwierniej dany instrument. A co do ceny, to chyba sobie żarty stroisz, że nie są one drogie, są bardzo drogie, w stosunku do ich produkcji.
Bardzo chętnie wysłucham twoich argumentów na ten temat, a ja między czasie przedstawię swoje, bo takie hasła jak ,,bzdura, albo żenada”, to dla mnie nie jest żaden argument.tekst o tym że lepszy jest przetwornik o większym sygnale to jest żenada roku.
Napięcie wyjściowe przetwornika, ma decydujący wpływ na czułość wzmacniacza, a co za tym idzie na jego poziom szumów własnych, czym czulszy, prędzej łapie przydźwięk sieciowy, z niedoskonałej filtracji zasilaczy w owych wzmacniaczach, wzmacniacz jest mniej podatny na wzbudzania, wybrzmiewanie gitary będzie dłuższe. Ja przedstawiłem zalety, teraz czekam na twoje argumenty?
Nigdy nie twierdziłem że nie ma różnić brzmieniowych pomiędzy przetwornikami, jak najbardziej one są, ale niestety z niedoskonałości owych przetworników, a nie zalet. Natomiast zawsze twierdziłem i nadaj stwierdzam, że procentowy wpływ brzmieniowy owych przetworników do reszty zestawu gitarowego jest minimalny, o to właśnie chodzi, że zmieniasz je jak rękawiczki, ponosząc tym samym kolosalne koszy, a osiągnięty cel jest minimalny, bo chcąc uzyskać inne brzmienie, to uderz w korektor, rodzaj przedwzmacniacza, rodzaj końcówki, w głębokość sprzężenia zwrotnego, rodzaj głośnika, to są podzespoły gdzie faktycznie mają decydujący głos w uzyskaniu innego brzmienia.to że Ty nie słyszysz różnicy w brzmieniu różnych modeli przetworników nie znaczy że tych różnic nie ma bo są i to kolosalne
Dlaczego miał bym się od razu obrazić, dobrze że mnie sprostowałeś, człowiek całe życie się uczy i umiera jeszcze głupszy.nie obraź się ale jeszcze za mało słyszysz. kup sobie porządną gitarę i wzmacniacz, pograj pare lat i powiesz mi co sądzisz o poszczególnych niuansach brzmieniowych
Rodzice obiecali mi na piętnaste urodziny jakiś sprzęt, obiecuję że jak nabiorę wprawy to się odezwie. A może byś mi coś doradził, w jaką gitarę pójść, w jaki wzmacniacz, jaką kolumnę?
Nie gniewaj się, internet mam od nie dawna i musiałem korzystać tylko z książek, a teraz jak już mam internet, to widzę że w tych książkach same bzdury piszą, obiecuje że się poprawię.widzę że kolega janek11389 w każdym niemal temacie o elektronice gitarowej popisuje się totalną nieznajomością zagadnienia i wypisuje jakieś dziwne teorie które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego
Napisz coś ciekawego, swoje doświadczenia, spostrzeżenia w owym temacie, chętnie bym oko pocieszył i co nieco liznął tej lepszej wiedzy.
Pozdrawiam
TEORETYCZNIE i pomijajac w tym wszystkim gitare to mialbys racjeNapięcie wyjściowe przetwornika, ma decydujący wpływ na czułość wzmacniacza, a co za tym idzie na jego poziom szumów własnych, czym czulszy, prędzej łapie przydźwięk sieciowy, z niedoskonałej filtracji zasilaczy w owych wzmacniaczach, wzmacniacz jest mniej podatny na wzbudzania, wybrzmiewanie gitary będzie dłuższe. Ja przedstawiłem zalety, teraz czekam na twoje argumenty?
Ale zastanow sie - w jaki sposob mozesz zwiekszac poziom sygnalu wyjsciowego z przetwornika? Dla utrudnienia zakladajac, ze jego wymiary sa ustalone? Sa dwa sposoby - zwiekszenie sily magnesow i zwiekszenie liczby zwojow (no i zblizenie przetwornika do strun, ale to w sumie to samo co mocniejsze magnesy, i powoduje te same problemy). Zwiekszenie liczby zwojow zwieksza w oczywisty sposob indukcyjnosc przetwornika, a zwiazana z tym mniejsza grubosc drutu i izolacji drastycznie zwieksza pojemnosci miedzyzwojowe. W ten sposob przetwornik o silniejszym sygnale bedzie mial ciemniejsze brzmienie i tego nie pokonasz, a i wrecz zmierzyc to bedzie dosc latwo. To jakie jest to oryginalne brzmienie gitary - jasniejsze czy ciemniejsze? Przetwornik o duzej indukcyjnosci jest ciemny i nie przeniesie wszystkich alikwotow, stad nie jest uniwersalnym rozwiazaniem. Potrzebny jest kompromis albo dopasowanie konkretnego przetwornika do swoich upodoban brzmieniowych, natomiast zdecydowanie nie istnieje przetwornik, ktory bylby jednoczesnie jasny i dawal duzy sygnal wyjsciowy.
Zwiekszenie sily magnesow rozwniez nie jest rozwiazaniem - silne magnesy w niezwykle duzym stopniu wplywaja na brzmienie, tlumiac struny drgajace w polu magnetycznym, co powoduje koniecznosc odsuwania takiego przetwornika od strun. Jest to widoczne zwlaszcza w przypadku przetwornikow z "zamknietym obwodem" magnetycznym, czyli z oslonami albo dwucewkowych, ale i zwykle przetworniki z magnesami z preta dosc mocno przyciagaja struny, stad w tej samej gitarze dluzszy sustain uzyskuje sie stosujac "slabsze" przetworniki, ze slabszym magnesem.
Reszta, czyli praktyka, Ciebie nie interesuje, wiec nie pisze o sprawach oczywistych.
Pozdrawiam,
-
- -
- Posty:682
- Rejestracja:5 cze 2004, o 10:57
Witam! Chyba naszym wspólnym problemem jest nie do końca sprecyzowane fachowo wypowiedzi, ja się z Tobą w zupełności zgadzam, ale wydaje mi się że dyskusja nabrała negatywny obrót dla tego, że nie operujemy konkretnymi napięciami sygnałowymi i tu jest problem, za zwyczaj odpowiedzi udzielają potencjalni nabywcy, (gitarzyści), nie koniecznie zawsze znający głębsze zagadnie sprawy i zasad działania budowy wzmacniaczy. Dla nich jedynym odnośnikiem dobrej jakości jest sama firmowa nalepka, lub słynni gitarzyści używający owy sprzęt i dla tego napisane, czym większe napięcie, jest faktycznie nie porozumieniem, (błędem) z mojej strony, bo tak naprawdę to wcale nie oznacza że ma on mieć np.10V, bo są pewne granice, tak jak już napisałeś. Z praktycznego punktu widzenia przetworniki dające od 200 do 300mV są w zupełności wystarczające i uważane są już za bardzo dobre, jak i dla przenoszenia odpowiedniego pasma i do zbudowanie wzmacniacza praktycznie o nie słyszalnych szumach czy brumach.TEORETYCZNIE i pomijajac w tym wszystkim gitare to mialbys racje ;-)
Ale zastanow sie - w jaki sposob mozesz zwiekszac poziom sygnalu wyjsciowego z przetwornika? Dla utrudnienia zakladajac, ze jego wymiary sa ustalone? Sa dwa sposoby - zwiekszenie sily magnesow i zwiekszenie liczby zwojow (no i zblizenie przetwornika do strun, ale to w sumie to samo co mocniejsze magnesy, i powoduje te same problemy). Zwiekszenie liczby zwojow zwieksza w oczywisty sposob indukcyjnosc przetwornika, a zwiazana z tym mniejsza grubosc drutu i izolacji drastycznie zwieksza pojemnosci miedzyzwojowe. W ten sposob przetwornik o silniejszym sygnale bedzie mial ciemniejsze brzmienie i tego nie pokonasz,
Spotkałem nawet przetwornik który dał 700mV i uważany jest za bardzo dobry a za jego cenę można kupić dwie rzekomo marnej jakości gitary, z przetwornikami dającymi 30mV.
Przecież Twoją wypowiedź też bez problemu można podważyć, bo zaprzecza ona sama w sobie, a mianowicie napisałeś:
No to przyjmując Twoje założenia, to ja się pytam? Dlaczego humbaki er, który ma dwa razy tyle zwoji, bo to nic innego jak tylko połączenie dwóch tanich singli w szereg, gdzie indukcyjność na pewno podskoczyła, a jego pasmo automatycznie zostało obcięte, (barwa przyciemniona), kosztuje 10 razy tyle co zwykły singiel i praktycznie co drugi gitarzysta marzy o takich przetwornikach, tylko że cena jest zaporowa.Zwiekszenie liczby zwojow zwieksza w oczywisty sposob indukcyjnosc przetwornika, a zwiazana z tym mniejsza grubosc drutu i izolacji drastycznie zwieksza pojemnosci miedzyzwojowe. W ten sposob przetwornik o silniejszym sygnale bedzie mial ciemniejsze brzmienie i tego nie pokonasz,
Odpowiedź: A to pewnie dla tego, że ta rzekoma indukcyjność przy tej ilości zwoji, wcale nie jest jeszcze taka krytyczna dla częstotliwości naszej gitary. Ale teoretycznie masz rację i zgadzam się z Twoją wypowiedzią. A może zamiast udowadniać jeden drugiemu, swoje racje, to może stwórzmy coś nowego. lepszego, przecież na forum jest wielu świetnych, wspaniałych fachowców znających zagadnienie tego tematu, pokażmy wreszcie tym przeciętnym nabywcą że ta kosmiczna cena z księżyca wzięta, nie wiele ma wspólnego z jakością, a firmowa nalepka jest tylko przykrywką cwanej reklamy, może wtedy się coś polepszy, bo jak na razie, to wszystko dąży w złym kierunku
Pozdrawiam
Po pierwsze dobre przetworniki kosztuja mniej wiecej tyle samo, niewazne, czy single czy humby. Po prostu placi sie za sztuke przetwornika oferujacego konkretne brzmienie i juz, a nie za drut na metry. Nie sadze, zeby byly firmy produkujace humby dziesieciokrotnie drozsze od swoich porownywalnych singli...No to przyjmując Twoje założenia, to ja się pytam? Dlaczego humbaki er, który ma dwa razy tyle zwoji, bo to nic innego jak tylko połączenie dwóch tanich singli w szereg, gdzie indukcyjność na pewno podskoczyła, a jego pasmo automatycznie zostało obcięte, (barwa przyciemniona), kosztuje 10 razy tyle co zwykły singiel i praktycznie co drugi gitarzysta marzy o takich przetwornikach, tylko że cena jest zaporowa.Zwiekszenie liczby zwojow zwieksza w oczywisty sposob indukcyjnosc przetwornika, a zwiazana z tym mniejsza grubosc drutu i izolacji drastycznie zwieksza pojemnosci miedzyzwojowe. W ten sposob przetwornik o silniejszym sygnale bedzie mial ciemniejsze brzmienie i tego nie pokonasz,
Odpowiedź: A to pewnie dla tego, że ta rzekoma indukcyjność przy tej ilości zwoji, wcale nie jest jeszcze taka krytyczna dla częstotliwości naszej gitary. Ale teoretycznie masz rację i zgadzam się z Twoją wypowiedzią.
Po drugie oczywiscie humby maja wieksza indukcyjnosc i co za tym idzie ciemniejsze brzmienie. Chcialem tylko podkreslic, ze ciemniejsze brzmienie nie musi byc wada, tak jak mniejszy poziom wyjsciowy. To jest po prostu cecha przetwornikow. Sa zwolennicy tego i tego, trzeba jednak wyraznie powiedziec, ze przetwornik z mocniejszym sygnalem wyjsciowym jest ciemniejszy, tak wiec nawet teoretycznie gdzies jest kompromis tych dwoch parametrow. Poniewaz jednak gitarzysci to ludek bezkompromisowy, jedni graja na singlach a drudzy na humbach i obie grupy sa zadowolone.
No coz... ja uwazam, ze wszystko dazy w dobrym kierunkuA może zamiast udowadniać jeden drugiemu, swoje racje, to może stwórzmy coś nowego. lepszego, przecież na forum jest wielu świetnych, wspaniałych fachowców znających zagadnienie tego tematu, pokażmy wreszcie tym przeciętnym nabywcą że ta kosmiczna cena z księżyca wzięta, nie wiele ma wspólnego z jakością, a firmowa nalepka jest tylko przykrywką cwanej reklamy, może wtedy się coś polepszy, bo jak na razie, to wszystko dąży w złym kierunku
Pozdrawiam
Sa oczywiscie wzmacniacze gorszej jakosci, w tym np. produkowane w Chinach, ale sa tez i manufaktury produkujace recznie swoje wzmacniacze (np. Marshall ma taka serie), sa takie firmy jak Kendrick czy Matchless:
http://www.matchlessamplifiers.com/
http://www.kendrick-amplifiers.com/
Zobacz ceny, tylko sie nie przeraz
Ja uwazam, ze produkt tego typu musi powstawac we wspolpracy z muzykiem, a wszystkie pomysly sa dobre tylko wtedy, gdy sa przez muzyka akceptowane. Nie mozna wymyslic czegos "genialnego" i udawac, ze to jest OK, tylko ludzie nas nie rozumieja...
-
- -
- Posty:682
- Rejestracja:5 cze 2004, o 10:57
Witam! Zgadzam się z tobą, ale nie wiem czy zwróciłeś uwagę jaka jest specyfika tego forum, jest to portal elektroniczny, a nie forum gitarowe, gdzie jedynym aspektem na tych forach są prowadzone dyskusje, jaki piec, gitara, lub przetworniki są lepsze i to zazwyczaj najbardziej aktywni są po prostu sami sprzedawcy, bo prawdziwy muzyk, to zazwyczaj nie ma na to czasu, bo on robi prawdziwe pieniądze. Natomiast sprzedawca, ma mnóstwo sprzętu, wolnego czasu i przyjemność i zadowolenie z możliwości udzielania dobrych rad i chwała mu panie za to, pomijając że sam sobie robi reklamę. Ale tutaj nas za bardzo nie interesuje, co jest lepsze, ale dla czego jest to lepsze, od pozostałych. Pokazałeś drogie piece, tak po prawdzie to powinieneś zamieścić te linki na forach gitarowych, a tutaj schemat owych piecy, by móc przeanalizować i tak naprawdę dowiedzieć się, dla czego on gada lepiej od pozostałych, bo taka jest specyfika, cel tego forum i zainteresowania znajdujących się tutaj ludzi.Ja uwazam, ze produkt tego typu musi powstawac we wspolpracy z muzykiem, a wszystkie pomysly sa dobre tylko wtedy, gdy sa przez muzyka akceptowane. Nie mozna wymyslic czegos "genialnego" i udawac, ze to jest OK, tylko ludzie nas nie rozumieja...
Muzyk ma tylko dwie możliwości, jeżeli chodzi o uzyskanie innego brzmienia, kupuje następny piec, albo gitarę i na tym jego rola się kończy, natomiast tutaj, masz trzecią możliwość, poprzez analizę poszczególnych układów i ich budowę na zasadzie prób i błędów i to jest piękne dla każdego hobbysty. Więc jeżeli Cię to interesuje i czujesz się na siłach, to wrzuć schematy tych cudownych piecy i będziemy się zastanawiać dlaczego tak a nie inaczej.
Pozdrawiam
W sumie masz racje... Jednak chematy wzmacniaczy, ktore pokazalem, sa ogolnie dostepne - bo to sa klasyczne konstrukcje oparte na bassmanie. Jezeli chcemy uzyskac cos nowego, to musimy najpierw umiec zrobic cos tradycyjnego, a wiec jak ktos zaczyna, to prosta konstrukcja oparta na jakims schemacie Fendera i juz...
Nie mogę już tej teorii spiskowej sprzedawców i producentów.....A dyskusja nad wyższością singli nad humbuckerami to jak w słynnm skeczu, święta Wielkanocne czy Bożego Narodzenia.Najlepszym dowodem są setki (tysiące?) modeli gitar z układem przetworników HSH albo HSS.Tylko z tego względu że do pewnych brzmień (clean, crunch) gitarzysci wolą single, te o mniejszym sygnale a do lead, tych ciężkich są humbuckery.Większość gitarzystów rockowych potrzebuje mieć pod ręką czyste jak łza brzmienie clean i ciężki przester.Nie ma jednego najlepszego przetwornika.A chińskiego humbuckera czy singla można kupić za 30zł. i amerykańskiego albo polskiego za 400zł.Mogą mieć nawet taką samą rezystancję i indukcyjność a różnie brzmieć.To są podstawowe parametry ale jeszcze jest coś co wynika ze współpracy konstruktora z muzykiem, nawet stal z której są zrobione rdzenie ma znaczenie, nie jest to forum gitarowe (kącik owszem tak ) ale nie można sprzętu muzycznego rozpatrywać w czysto technicznym kontekście w oderwaniu od artystycznego.
Wielu muzyków zmienia ciągle sprzęt nie dlatego że są niezadowoleni ze wzmacniacza, gitary czy efektu.To jest efekt ciągłych poszukiwań nowego brzmienia, czyli twórczość a nie to że padli ofiarą nieuczciwych producentów.Bo muzyk który nie poszukuje ciągle nowych nut, rytmów i brzmień jest skończony.To stąd tak wielka różnorodność wzmacniaczy, efektów i całej reszty.To na serio nie jest żaden spisek.
Wielu muzyków zmienia ciągle sprzęt nie dlatego że są niezadowoleni ze wzmacniacza, gitary czy efektu.To jest efekt ciągłych poszukiwań nowego brzmienia, czyli twórczość a nie to że padli ofiarą nieuczciwych producentów.Bo muzyk który nie poszukuje ciągle nowych nut, rytmów i brzmień jest skończony.To stąd tak wielka różnorodność wzmacniaczy, efektów i całej reszty.To na serio nie jest żaden spisek.
-
- -
- Posty:682
- Rejestracja:5 cze 2004, o 10:57
Witam! Nie uważasz że ten temat ździebko Cię przerasta? Może skup się na swojej pierwszej konstrukcji i skończ to co zacząłeś http://www.trioda.com/forum/viewtopic.p ... 2c9edcd4bb i doprowadź ją do poprawnego działania, bo jak na razie, to jeszcze coś tam brumi. Załóż temat, koledzy z chęcią Ci pomogą.Niestety janku, twoje wywody od razu są skazane na przegraną, gdyż tutaj wkracza mityczna siła zwana gustem. Co muzyk to inny gust :) Jeden kocha przester z rozkręconej na full mesy boogie, drugi szklisty clean fendera twin reverba :)
Zdravim, idę se pograć!
Pozdrawiam
Witam! No gdyby tak było jak napisałeś, to faktycznie byłaby to największa bzdura, ale gdzie ja napisałem że to chodzi o jeden przetwornik? Chyba wiadome jest że jeżeli łączymy coś w przeciw fazie, to muszą być minimum dwa, lub więcej. Nie doczytałeś, albo nie zrozumiałeś o co w tym biega i od razu krytykujesz.nie widziałem jeszcze większych bzdur niż tego co piszesz, z czym jeden jedyny singiel jest połączony w przeciwfazie?
Dla przetwornika struny to nic innego jak pierwotne uzwojenie trafaJeżeli dla Ciebie to bzdury, to przeanalizujmy działanie przetwornika, bo chyba nie bardzo rozumiesz jak działa i po co on w ogóle jest.śmieszna teoria bardzo śmieszna i bzdurna?
Z tym trafem to może faktycznie przegiąłem, prędzej jego działanie można przyrównać do przetwornicy wytwarzającej jakieś napięcie.
Jest magnes owinięty cewką, poruszające struny przerywają pole magnetyczne magnesu, zaczyna się indukować w cewce zmienne napięcie o różnych częstotliwościach, to tak z grubsza. A oczekuje się od niego, żeby odtworzył jak najwierniej te częstotliwości, ową barwę gitary o jak największym napięciu i bez wprowadzania jak najmniejszych zniekształceń i wprowadzania swojej własnej barwy. Teoretycznie powinien odtworzyć jak najwierniej daną barwę danego instrumentu.
A teraz ja Ci udowodnię, że ten drogi przetwornik, okrzyknięty dużą reklamą, to nic innego jak następny bubel:
Jeżeli masz np. kilka przetworników i każdy z nich daje inne brzmienie przy tej samej gitarze, to świadczy tylko o tym, że jest on nie doskonały bo praktycznie każdy z nich wprowadza inne swoje zabarwienie, a najlepsze jest to że zostało to okrzyknięte zaletą i na dodatek wielką ceną, a tak po prawdzie to kupiłeś bubel, bo dobry przetwornik, nie powinien wprowadzać swojego zabarwienia, tylko odtworzyć jak najwierniej dany instrument. A co do ceny, to chyba sobie żarty stroisz, że nie są one drogie, są bardzo drogie, w stosunku do ich produkcji.Bardzo chętnie wysłucham twoich argumentów na ten temat, a ja między czasie przedstawię swoje, bo takie hasła jak ,,bzdura, albo żenada”, to dla mnie nie jest żaden argument.tekst o tym że lepszy jest przetwornik o większym sygnale to jest żenada roku.
Napięcie wyjściowe przetwornika, ma decydujący wpływ na czułość wzmacniacza, a co za tym idzie na jego poziom szumów własnych, czym czulszy, prędzej łapie przydźwięk sieciowy, z niedoskonałej filtracji zasilaczy w owych wzmacniaczach, wzmacniacz jest mniej podatny na wzbudzania, wybrzmiewanie gitary będzie dłuższe. Ja przedstawiłem zalety, teraz czekam na twoje argumenty?Nigdy nie twierdziłem że nie ma różnić brzmieniowych pomiędzy przetwornikami, jak najbardziej one są, ale niestety z niedoskonałości owych przetworników, a nie zalet. Natomiast zawsze twierdziłem i nadaj stwierdzam, że procentowy wpływ brzmieniowy owych przetworników do reszty zestawu gitarowego jest minimalny, o to właśnie chodzi, że zmieniasz je jak rękawiczki, ponosząc tym samym kolosalne koszy, a osiągnięty cel jest minimalny, bo chcąc uzyskać inne brzmienie, to uderz w korektor, rodzaj przedwzmacniacza, rodzaj końcówki, w głębokość sprzężenia zwrotnego, rodzaj głośnika, to są podzespoły gdzie faktycznie mają decydujący głos w uzyskaniu innego brzmienia.to że Ty nie słyszysz różnicy w brzmieniu różnych modeli przetworników nie znaczy że tych różnic nie ma bo są i to kolosalneDlaczego miał bym się od razu obrazić, dobrze że mnie sprostowałeś, człowiek całe życie się uczy i umiera jeszcze głupszy.nie obraź się ale jeszcze za mało słyszysz. kup sobie porządną gitarę i wzmacniacz, pograj pare lat i powiesz mi co sądzisz o poszczególnych niuansach brzmieniowych
Rodzice obiecali mi na piętnaste urodziny jakiś sprzęt, obiecuję że jak nabiorę wprawy to się odezwie. A może byś mi coś doradził, w jaką gitarę pójść, w jaki wzmacniacz, jaką kolumnę?Nie gniewaj się, internet mam od nie dawna i musiałem korzystać tylko z książek, a teraz jak już mam internet, to widzę że w tych książkach same bzdury piszą, obiecuje że się poprawię.widzę że kolega janek11389 w każdym niemal temacie o elektronice gitarowej popisuje się totalną nieznajomością zagadnienia i wypisuje jakieś dziwne teorie które z rzeczywistością mają niewiele wspólnego
Napisz coś ciekawego, swoje doświadczenia, spostrzeżenia w owym temacie, chętnie bym oko pocieszył i co nieco liznął tej lepszej wiedzy.
Pozdrawiam
No tak _?
Po pierwsze to Drewno uzyte do konstrukcjii gitary nie ma aż tak wielkiego wpływu na brzmienie
Po drugie to przetwornik wcale nie odzwierciedla brzmienia instrumentu w 100%
Po trzecie miejsce licząc od sieodełka w którym umieszczony jest przetwornik ma kolosalne znaczenie dla brzmienia
Przetwornik
Cewka z drutu
Magnesy
Wysokośc szpuli
Im oporność cewki wyższa tym mniej góry z przetwornika
Im cewka bardziej płaska tym bardziej gra dołem
Im cewka bardziej stroma (wysoka ) tym bardziej uwypukla górne i środkowe częstotliwości
im magnes silniejszy tym więcej zimniejsze brzmienie i więcej zakłóceń
Im magnes słabszy tym bardziej cieplejsze brzmienie i mniej zakłoceń
Połączenie tego wszystkiego razem jak również formy jaką ma magnes lub magnesy
wpływa na końcowy efekt brzmieniowy przetwornika
załóżmy że przetwornik leży przy samym mostku , gfdzie występuje niezliczona liczba alikfotów o górnych i środkowych ćzestotliwościach ,
Wnioskiem jest że nie możemy w tym miejscu wstawić przetwornika który mocno przenosi górę i środek ,czyli
wysoka cewka , mała oporność cewki i cylindryczne magnesy alnico 5 albo 2 .
Natomiast taki typ przetwornika pasuje wyśmienicie w położeniu przy gryfie gitary , dlatego że w miejscu tym
struna drga najniższymi częstotliwościami i należy wyrównać pasmo poprzez użycie przetwornika który słabiej je przenosi .
Tak więc reasumując ,
Użycie określonego przetwornika zależy ściśle od miejsca położenia przetwornika a także
wykorzystując to miejsce do podbicia po prostu skorygowania częstotliwości drgającej struny .
Przetwornik wcale nie musi a nawet nie powinien przyjmować całości tego czym gra gitara elektryczna , czyli czym drgaja struny w danym miejscu .
Gdyby tak było to brzmienie było by koszmarem a nie tym co mamy w dniu dzisiejszym .
Przetwornik gitarowy to w zależności od założeń konstruktorskich Lutnika także element ścisłej korekcjii , dalej preamp ,końcówka mocy i głośnik , wszystko to jest jednym wielkim korektorem począwsy od początku czyli drgającej struny a skonczywszy na głośniku .
Z grubsza bo dość ogólnikowo to prawda co piszesz. Janek upiera się przy swoich teoriach, błędnych niestety i przekonać do faktów się nie da. Najwyraźniej nie czuje tematu gitary i neguje prawie wszystko co wymyślono w tej dziedzinie. Jego prawo tylko niekoniecznie na forum które czytają ludzie bo później myślą że zestaw głośnikowy do gitary ma być jak Hi-Fi a przetwornik wierny jak mikrofon pojemnościowy. A tak nie jest, taki sprzęt po prostu z gitarą nie brzmi. Wracając do tematu przetworników proponuję zainteresowanym przełamać trochę oporu do angielskiegi i fizyki a potem poczytać co mają do powiedzenia ludzie którzy to stworzyli i nadal tworzą. Polecam eksperta w tej dziedzinie http://buildyourguitar.com/resources/lemme/ i taką tabelkę która bezlitośnie obala mit stworzony i powtarzany przez Janka jak mantrę o "wierności" przetwarzania pickupa gitarowego http://buildyourguitar.com/resources/lemme/table.htm
Ta tabelka podaje w liczbach jakie pasmo przenoszą najlepsze przetworniki na świecie podłączone różnymi kablami. Tylko jakoś nie ma tam modelu janek11389 no ale może ten Lemme jeszcze nie natrafił na taki i nie zmierzył go.
Ta tabelka podaje w liczbach jakie pasmo przenoszą najlepsze przetworniki na świecie podłączone różnymi kablami. Tylko jakoś nie ma tam modelu janek11389 no ale może ten Lemme jeszcze nie natrafił na taki i nie zmierzył go.
Janek - przebiłem się z trudem przez Twoje posty. Ilość bajek jaką w nich umieśiłeś jest obezwładniająca. Ponieważ fizycznie nie da się wypunktować wszystkich fałszywych informacji jakie podajesz zrobię coś innego. Oto jedno zdanie z Twojego postu:
"Dlaczego humbaki er, który ma dwa razy tyle zwoji, bo to nic innego jak tylko połączenie dwóch tanich singli w szereg, gdzie indukcyjność na pewno podskoczyła, a jego pasmo automatycznie zostało obcięte, (barwa przyciemniona), kosztuje 10 razy tyle co zwykły singiel i praktycznie co drugi gitarzysta marzy o takich przetwornikach, tylko że cena jest zaporowa."
W tym jedym zdaniu naliczyłem cztery błędy merytoryczne:
1. Humbucker wcale nie musi mieć dwa razy tyle zwoi co singiel
2. Humbucker wcale nie jest złożeniem dwóch singlii (zapomniałeś o zasadniczej różnicy w obwodzie magnetycznym)
3. Nie każdy humbucker kosztuje 10 razy tyle co singiel
4. Ceny humbuckerów wcale nie są zaporowe.
To tylko jedno Twoje zdanie!
Wniosek jest taki, że zwyczajnie nie masz pojęcia o tym o czym piszesz. Dlatego też podawane przez Ciebie informacje mają znikomą wartość merytoryczną.
Jeśli zaś chodzi o ceny przetworników to tak samo jak ceny prawie wszystkich innych towarów są one regulowane przez wolny rynek co jest zupełnie normalnym i naturalnym zjawiskiem. Gdyby nie było zapotrzebowania na drogie przetworniki to by ich nie produkowano. Wbrew pozorom przetwornik za 300zł zwykle drastycznie rózni się jakością od przetwornika za 30zł i zwykle brzmi znacznie lepiej. Ale przecież nikt nikogo nie zmusza do kupowania tych drogich. Zawsze można kupić tanie. Dlatego oferta przetworników jest tak zróżnicowana jakościowo i cenowo, żeby każdy mógł sobie coś znaleźć w zależności od potrzeb i możliwości finansowych. Przecież to proste jak metr drutu (nawojowego)
"Dlaczego humbaki er, który ma dwa razy tyle zwoji, bo to nic innego jak tylko połączenie dwóch tanich singli w szereg, gdzie indukcyjność na pewno podskoczyła, a jego pasmo automatycznie zostało obcięte, (barwa przyciemniona), kosztuje 10 razy tyle co zwykły singiel i praktycznie co drugi gitarzysta marzy o takich przetwornikach, tylko że cena jest zaporowa."
W tym jedym zdaniu naliczyłem cztery błędy merytoryczne:
1. Humbucker wcale nie musi mieć dwa razy tyle zwoi co singiel
2. Humbucker wcale nie jest złożeniem dwóch singlii (zapomniałeś o zasadniczej różnicy w obwodzie magnetycznym)
3. Nie każdy humbucker kosztuje 10 razy tyle co singiel
4. Ceny humbuckerów wcale nie są zaporowe.
To tylko jedno Twoje zdanie!
Wniosek jest taki, że zwyczajnie nie masz pojęcia o tym o czym piszesz. Dlatego też podawane przez Ciebie informacje mają znikomą wartość merytoryczną.
Jeśli zaś chodzi o ceny przetworników to tak samo jak ceny prawie wszystkich innych towarów są one regulowane przez wolny rynek co jest zupełnie normalnym i naturalnym zjawiskiem. Gdyby nie było zapotrzebowania na drogie przetworniki to by ich nie produkowano. Wbrew pozorom przetwornik za 300zł zwykle drastycznie rózni się jakością od przetwornika za 30zł i zwykle brzmi znacznie lepiej. Ale przecież nikt nikogo nie zmusza do kupowania tych drogich. Zawsze można kupić tanie. Dlatego oferta przetworników jest tak zróżnicowana jakościowo i cenowo, żeby każdy mógł sobie coś znaleźć w zależności od potrzeb i możliwości finansowych. Przecież to proste jak metr drutu (nawojowego)
Na razie jedyny prawdziwy fachowiec (najważniejszy postulat Janka spełniony ) jaki wypowiedział się na tym forum to mój przedmówca który robi nowe przetworniki (postulat o czymś nowym spełniony ), z dożywotnią gwarancją, światową jakością (następny postulat spełniony o czymś "lepszym" ) i normalną, nie żadną kosmiczną (na poziomie przetworników amerykańskich, bo tyle to jest warte) ceną do której linka już podawałem (spełnia kolejny, wymagany przez Janka postulat ). I mam nadzieję że choć częściowo wyprowadził Janka z błędów w jakich tkwi i rozgłasza je na forum jako pewniki. Ja w tej chwili testuję przetworniki humbuckery Rockfield Fat Ass, lepsze niż te poprzednie Mighty Mite Bluebucker i singla Mighty Mite ale przerobionego na Alnico dzięki Merlinowi który drogą wymiany podarował mi magnesy Alnico V i jest nieźle. Następne będą Giovanni i potem pewnie Merliny. Moim konikiem jest testowanie przetworników, porównania tanich i droższych. Dlatego orientuję się gdzie Janek pisze prawdę a gdzie nie. A Merlin, zapewniam, to ekspert w tej dziedzinie. Jego pickupy są na serio na światowym poziomie. Słyszałem (pewnie wszyscy słyszeli, np. Maanam albo Vader, tyle że nie wiedzą na czym było zagrane) nie raz i grałem, choć nie na swoim sprzęcie, ale zdanie mam wyrobione bo pickupy były Merlin. A dawno już doszedłem co jaki wpływ ma na brzmienie jak biorę do ręki podłaczoną gitarę i wiem kiedy "nie gra" drewno, kiedy mostek, struny a kiedy pickup. Tu trudno mnie oszukać.A może zamiast udowadniać jeden drugiemu, swoje racje, to może stwórzmy coś nowego. lepszego, przecież na forum jest wielu świetnych, wspaniałych fachowców znających zagadnienie tego tematu, pokażmy wreszcie tym przeciętnym nabywcą że ta kosmiczna cena z księżyca wzięta, nie wiele ma wspólnego z jakością, a firmowa nalepka jest tylko przykrywką cwanej reklamy, może wtedy się coś polepszy, bo jak na razie, to wszystko dąży w złym kierunku
Pozdrawiam
Tak, tylko juz od czasow Kopernika wiadomo, ze gorszy pieniadz wypiera lepszy, i zgodnie z tym Merlin niestety prawdopodobnie (obym sie mylil) zniknie tak szybko jak sie pojawil, przerazony poziomem i niemoznoscia przebicia sie z rzeczami oczywistymi. A ile mozna tlumaczyc rzeczy oczywiste... Rece opadaja...Merlin, zapewniam, to ekspert w tej dziedzinie.
Pozdrawiam Merlina w kazdym razie, choc nie uzywam, mam to P co bylo w basie plus jakis J shadow "stacked humbacker" - to dopiero konstrukcja
Merlin Pickups nie pojawił się tak szybko, to już kilkanaście lat z przerwą, mniejsza o to jak długą i też mam nadzieję że się nie skończy bo to marka (Brand?) która zdobywa ciągle większe powodzenie. Myslę że będę niebawem używał w jednej ze swoich gitar pickupów Merlin , nie wiem jak szybko bo w jednej nie mam ich wcale i gram na niej tylko "na sucho" , w drugiej Rockfield a nie chce mi się tych Mightów montować, a reszta luźnych humbuckerów to takie sobie, już sprawdzone badziewie. Mimo eksperymentów nie udało mi się zrobić takiego dobrego pickupa jak Merlin czy Rockfield albo DiMarzio z tego co mam, a mam teoretycznie takie same magnesy, rdzenie i całe nawinięte cewki. Jedyne co mi się udało to ulepszenie singla.
Merlin Pickups jako firma rozwija się bardzo dobrze w tym sensie raczej nie zniknie (no chyba, że z przyczyn losowych, których nigdy wykluczyć nie można).
A jeśli chodzi o tłumaczenie rzeczy oczywistych to mogę powiedzieć, że są to już moje naprawdę ostatnie podrygi
Nie mam na to siły, czasu ani ochoty. Zwłaszcza, że nie przynosi to żadnych efektów poza zrażaniem do siebie i firmy różnych dziwnych ludzi.
A jeśli chodzi o tłumaczenie rzeczy oczywistych to mogę powiedzieć, że są to już moje naprawdę ostatnie podrygi
Nie mam na to siły, czasu ani ochoty. Zwłaszcza, że nie przynosi to żadnych efektów poza zrażaniem do siebie i firmy różnych dziwnych ludzi.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 46 gości