... Wręcz przeciwnie - oporniki te nie grzeją sie wcale

Kolor brązowy płytki, to krajobraz po bitwie

. Wzmacniacz jest trudny do uruchomienia i conieco sie popaliło w trakcie

.
Długo było 1:0 dla niego, ale teraz jest pokonany. Nie uszkadza sie i gra grzecznie [fade]juz ok 2 miesięcy[/fade]

Czu moglbys zdradzic tajemnice na czym polegal ten pojedynek i w jaki sposob wygrales? moze ktos pojdzie Twoim przykladem i dzieki Tobie bedzie mial ulatwione zadanie

To wygląda tak: układ wzmacniacza został zaprojektowany pare lat temu. Tranzystory końcowe HEXFET produkowane dzisiaj mają lepsze parametry od tych starszych- mają oznaczenie N na końcu. Lepsze parametry to głównie szersze pasmo i mniejsze pojemności bramka-kanał. Powoduje to poszerzenie pasma wzmacniacza i niestety wzbudzanie. Wzbudzanie objawia sie wzrostem prądu zerowego po włączeniu zasilania, aż do uszkodzenia HeHFEt'ów. Ogólnie jest tak ,że włącza się wzmacniacz, reguluje prąd zerowy tak jak w opisie i wszystko jest OK nawet przez godzinę . Jednak po wyłączeniu i ponownym włączeniu puuuffff i nie ma obu hexfetów i kilku rezystorów - słady widać na zdjęciu. Z problemem tym walczą ludzie na całym świecie - co widać na przykład na audiodiy.com. Antidotum na to jest zwiększenie rezystorów bramkowych do wartości 47R....150R, wlutowanie zamiast bezpieczników rezystorów 0,1R (BEZINDUKCYJNYCH - w żadnycm razie nie moga byc drutowe). Bezpieczniki zabezpieczają układ całego wzmacniacza, a nie tylko obwód kanału hexfeta jak w oryginale.
Poza tym konieczny jest dobór elementów tak jak w opisie, stosowanie dobrych rezystorów (metalizowanych - także tych większej mocy).
Dalaczego ta konstrukcja mimo trudności w uruchamianiu? Bo ma bardzo dobre parametry. wystarczy popatrzec na układ, zeby stwierdzić, że jest to wzmacniacz niebanalny, a jednocześnie w zasiegu średnio zaawansowanego elektronika.