Zarówno niedożarzenie jak i przeżarzenie powoduje skutki uboczne. Przy niedożarzeniu rośnie wrażliwość katody na zatrucia gazami resztkowymi, głównie tlenem.
Jest to mniej ważne w przypadku mniejszych napięć anodowych.
Przeżarzenie sprzyja odparowaniu baru, przez co lampa szybciej traci emisję.
Niemniej, lampy serii P były zdecydowanie
idiotoodporne - okazuje się, że mogły dłuuuuugo i przyzwoicie pracować przy skrajnym niedo- czy przeżarzeniu.
Naserwisowałem się sporo telewizorów lampowych (byłem w Gliwicach ostatnim
domokrążcą naprawiającym u klienta lampowe i lampowo-tranzystorowe trupy, zwłaszcza u emerytów) i zawsze każdą
zabawę zaczynałem od zmierzenia napiecia w gniazdku (tak, tak, miałem już wezwania do ... upalonych lub obluzowanych na przyłaczach przewodów w gniazdku zasilajacym telewizor

).
W mieszkaniach czy domkach na całkowitych
zadupiach 220V było rzadkością (typowo 197 - 200V), w dużych blokowiskach zdarzało się nawet 230 - 240V

- zwłaszcza przy transformatorach osiedlowych.
Mimo to telewizory pracowały niekiedy przez całe lata bezawaryjnie
Najtrwalsze z lamp okazywały się PL36 (RFT), PL81 (Tesla), PL841, PL500 - 504 (zwłaszcza polskie

), PY88, EF80, PL83, PCC88 i ECH84(Tesla).
Gorsze były PCC84, PCF82 (Telam i jeszcze gorszy Polam), PL84, PCL82 i PCL85.
Całkiem
do dupy PCF802, PCL805, PCL86 (zwłaszcza polskie

), PFL200 (polskie), EY i DY86.
No i ruskie kinole:
kompletne DNO
Enerdowskie lampy serii P były duuużo gorsze... PCC84, PL500, EF80.
Zapewne lampy szeregowe (U i P zwłaszcza) miały fabryczne "
poprawki" na ekstremalne rozrzuty napięć zasilających.
Podobnie zreszta sprawowały się telamowskie i teslowskie
lampy uniwersalne w polskich
pionierkach i czechosłowackich
talismanach - były nie do zarżnięcia
Pzdr. Zoltan