mam gitarę z układem MIDI. Oprócz wyjścia audio, jest też w niej przełącznik zwierający dodatkowe piny wyjścia do masy przez rezystor 470Ω. Chciałbym użyć takiego przełącznika do wyciszania dźwięku gitary (efekt znany jako killswitch).
Kombinuję nad zrobieniem odpowiedniego układu. Chciałbym, żeby w jak najmniejszym stopniu wpływał na brzmienie, nie dodawał szumów. Chciałbym też, żeby przełączanie odbywało się bez niepotrzebnych stuków, ani nie wprowadzało zakłóceń na linię zasilania. Niestety wciąż wiem bardzo mało o elektronice i nie wiem, jak to zrobić dobrze.
Zaprojektowałem taki układ:

Po lewej schematyczny układ gitary - źródło sygnału (elektronika aktywna) i przełącznik.
Koncepcja jest następująca. Kondensatorami C1 i C2 separuję wejście i wyjście od składowej stałej. Polaryzuję tranzystor za pomocą rezustorów R2,R3,R6,R7. Gdy przełącznik jest otwarty ("opornik 1000M") na bazie tranzystora napięcie wynosi prawie 9V i przenosi sygnał. Gdy przełącznik zamyka się przez 470Ω do masy, na bazie tranzystora jest prawie 0V, w związku z czym nie przenosi sygnału. Może jeszcze dodam oporniki 1M na wejściu i wyjściu połączone do masy, żeby wyeliminować ewentualną składową stałą.
Czy to ma sens? Czy powinienem użyć jakiegoś lepszego tranzystora niż 2N3904 (ten po prostu akurat mam pod ręką)? A może cała koncepcja jest do niczego, i powinienem użyć np. przekaźnika? Albo są może jakieś gotowe układy scalone specjalnie zaprojektowane do tego typu zadań?
Edit: dodam, że nie chcę modyfikować elektroniki gitary, dlatego chcę zrobić zewnętrzne urządzenie.