laminat jedno lub dwustronny (w moim przypadku jednostronny), cena 4 zł za kawałek 15 x 40 cm
chlorek żelazowy (wytrawiacz) - są dwa rodzaje: w kulkach lub w proszku (ten w proszku wychodzi taniej i mniej podtrawia), cena to 6 zł za słoik 200g
wiertarka do otworów - polecam małą wiertarke na 18 V (do 18000 obr/min, cena 50 zł) lub wiertarkę ze stojakiem, można również używac normalnej dużej wiertarki ale jest to niewygodne i bardzo łatwo można połamać małe wiertło, jest to jednak możliwe. Pamiętam jak w pierwszych płytkach wierciłem wiertarką ręczną (tą metode polecam tylko dla desperatów)
wiertła - dla rezystorów do 0,125 W, małych kondensatorów i układów scalonych polecam wiertło 0,7 mm, ewentualnie 0,8 mm. Dla diód prostowniczych 1A, dużych kondensatorów (4700uF) minimum 1 mm. Najlepiej kupić wiertła 0,7 ; 1 ; 1,5 mm, cena to około 1 zł za wiertło
trochę kalafonii oraz spirytusu lub denaturatu (wyjaśnienie w dalszej części artykułu).
pisak do rysowania ścieżek - można kupic specjalny pisak do płytek, jest w nim coś w rodzaju farby i metalowa kulka (Pentel PAINT MARKER FINE POINT MSP5). Można również rysować zwykłym niezmazywalnym MARKEREM, jednak ścieżki mogą być podtrawione.
Zabieramy się do pracy:
Najpierw wycinamy z gazety wkładkę z płytką drukowaną (przeważnie znajduje się w środku gazety). Pamiętaj, aby wyciąć wkładkę od strony ścieżek (są 2 wkładki: jedna od strony scieżek, druga od strony elementów). Teraz wycinamy z laminatu płytkę o takich samych wymiarach jak ta z wkładki z gazety. Przyklejamy (np. przezroczystą taśma klejącą) wycięty z gazety wkład na płykę ścieżkami do góry, a płytkę tak aby strona z miedzią była u góry. Teraz bierzemy jakiś mały punktak (ja to robie dużą igłą), mały młotek i tam gdzie mają być otwory w płytce robimy wgłębienia (tylko z wyczuciem, wystarczą małe wgłębienia). Jak już zapunktowaliśmy wszystko to odklejamy wkładkę i wiercimy otwory. Tak to wygląda u mnie (jest to przedwzmacniacz):

Najgorsze już mamy za sobą. Teraz bierzemy płytkę i czyścimy ją (żadne papiery ścierne) proszkiem do mycia naczyń (ma drobne ziarka, proszek do prania się do tego nie nadaje). Szmatkę należy tylko lekko zwilżyć wodą, po to by proszek się lekko rozpuścił i nie stracił swoich właściwości ściernych. Jeśli nasza płyka już ładnie lśni wszystko spłukujemy wodą i wycieramy czystą szmatką, teraz najlepiej abyśmy już nie dotykali miedzianej strony płytki - możemy ją zatłuścić. Bierzemy się za rysowanie ścieżek na płytce. Najlepiej położyc nad plytką wkładkę z gazety i przerysowywać ścieżki:

Mamy już narysowane ścieżki, czas na trawienie. Na początku mała uwaga zanim zaczniemy rozpuszczać chlorek w wodzie. PLAMY PO CHLORKU SĄ NIEMOŻLIWE DO USUNIĘCIA. Jeśli zaplamimy sobie ubranie pozostaną brązowe plamy, możemy to prać w pralce 100 razy, a plamy nie znikną (nie pomoże nawet proszek z inteligentnymi molekułami


To jeszcze nie wszystko. Po wyczyszczeniu płytki należy sprawdzić (najlepiej omomierzem, zakres 2Mohm) czy nie mamy mikro zwarć. Jeśli wszystko jest w porządku malujemy płytkę roztworem kalafonia + denaturat lub spirytus. Rozpuszczamy kalafonie w denaturacie w proporcjach około 5 denaturat i 1 kalafonia (trzeba mieszać około 30min). Malujemy tym całą płytkę od strony ścieżek. Jak wiadomo miedź się bardzo szybko utlenia (śniedzieje), po pomalowaniu to zjawisko nie będzie występowało, dodatkowo będzie się nam lepiej lutowało elementy. Należy pomalować płykę zaraz po wyczyszczeniu, jak to zrobimy po 24h na ścieżkach pojawi się już mały nalot. Po stronie elementów możemy sobie napisać gdzie jaki element, coś jak to poniżej, to ułatwia montaż:

Najlepiej by bylo zeby mozliwosc zdjec byla wlaczona wtedy beda wszyscy widziec jak to ma wygladac

Material jest wziety ze strony http://diyaudio.pl/articles.php?id=2&PH ... 72bdda794c
i jak narazie tam mozna sobie poogladac fotki i zobaczyc w pelnej okazalosci drugiego posta na temat metody termotransferowej nie bede kopiowal kazdy sobie zobaczy sam na tej stronce
