Witam,
Wiem, że temat jest stale wałkowany na wszystkich możliwych forach, jednak brakuje mi doświadczenia, dlatego wolę się skonsultować.
Objawy:
Po wyłączeniu komputera zawsze wyłączałem też listwę - na wszelki wypadek, za dużo już sprzętu straciłem podczas burz. Ostatnio jednak pojawiły się problemy z włączaniem komputera - po włączeniu listwy musiałem odczekać kilkanaście sekund, inaczej komputer nie chciał się włączyć (ewentualnie migała lampka od zasilania, ale nie znalazłem informacji, co to znaczy, płyta MSI Neo2 KT).
Przestałem wyłączać listwę - problem znikł, ale po paru dniach inna przygoda - komputer wyłączył się po ok. 20 min. pracy. Bez powodu, nic obciążającego nie było uruchomione.
Tak wyglądają zdjęcia kondensatorów w zasilaczu klik - chyba spalone? Ale te 2 duże są chyba ok?
Poza tym: Memtest86+ 1.70 nie znalazł żadnych problemów.
Komputer raczej się nie przegrzewa, procesor ma od 35C do 50C przy obciążeniu, dysk w okolicach 40C. Komputera używam cały dzień, ale raczej go nie przemęczam. Wirusy też raczej odpadają bo używam Linuksa, zresztą to nie powinno mieć wpływu na włączanie się komputera.
Kondensatory na płycie głównej wyglądają na moje oko OK, podobnie na karcie graficznej (też nie daję jej powodów do przegrzewania się, ~60C), i na karcie muzycznej.
Pytanie: Czy opłaca się wymieniać te kondensatory w zasilaczu? To markowy Aerocool aeropower 350W, dałem za niego prawie 200zł, a tu awaria 2 miesiące po wygaśnięciu gwarancji. Zależy mi na stabilności, nie chciałbym ryzykować uszkodzenia pozostałych części komputera... Ale z drugiej strony wolałbym zaoszczędzić, nie uśmiecha mi się wydawać kolejne 200zł na nowy zasilacz. W razie wymiany oddam zasilacz zawodowemu elektronikowi, więc raczej będzie to zrobione dobrze (choć już nie po cenach komponentów).
Aktyw Forum
Zarejestruj się na forum.ep.com.pl i zgłoś swój akces do Aktywu Forum. Jeśli jesteś już zarejestrowany wystarczy, że się zalogujesz.
Sprawdź punkty Zarejestruj sięzasilacz, kondensatory...
Moderatorzy:Jacek Bogusz, Moderatorzy
a czemu nie ?Zaraz, zaraz, dlaczego naturalnej? Dla mnie nie jest naturalne to, że markowy (przyjmijmy...) sprzęt pada tuż po zakończeniu gwarancji.Osad (czy raczej wyschniety elektrolit, ktory sie wydostal na zewnatrz) to juz kolejna faza smierci (naturalnej zreszta).
okres zycia produktu dobiegl konca - trza go wymienic na nowy...
i ta polityka producentow jest zrozumiala
smiem twierdzic ze nikt teraz nie kupil by zasilacza za 900zl do domowego pc ktory by wytrzymal.....30 lat
bo i poco ?
300 wystarczyAle w no-name 500W mialbys rzeczywiste 300W, pozatym mniejsza "pewnosc" ze napiecia beda na odpowiednim poziomie (niezaleznie od obciazenia), itp. itd.
Żył dwa lata i nie uważam, żebym go katował. Czasami puszczałem jakieś programy, ale myślę, że gracze komputerowi wyciskają ze swoich maszyn dużo większe poty. Ale i tak taniej byłoby kupować zasilacz za 80zł i zmieniać co rok... no dobra, dobra, wiem, w no-name ryzykuję, że mi się padnie razem z resztą komputera...Faktycznie rok zycia zasilacza, to troche krotko, nawet jesli byl katowany w trudnych warunkach, ale coz... zycie.
Elektronicy mi powiedzieli, że się nie opłaca naprawiać... chyba kupię nowy, a ewentualnie sam spróbuję potem te kondensatory wymienić, będę miał zapasowy zasilacz... a w ostateczności zostaną mi dobre wentylatory do transplantacji.
Ok, wiem, że strasznie marudzę, ale jestem zły z powodu tego zasilacza, musiałem sobie gdzieś ponarzekać
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości