Aktyw Forum
Zarejestruj się na forum.ep.com.pl i zgłoś swój akces do Aktywu Forum. Jeśli jesteś już zarejestrowany wystarczy, że się zalogujesz.
Sprawdź punkty Zarejestruj sięWykształcenie wyższe -elektronik
Moderatorzy:Jacek Bogusz, Moderatorzy
Witam chcialbym sie dowiedzieć czy są w sród nas forumowiczów osoby po studiach elektronicznych ??. Jeśli tak to mam pare pytań odnośnie edukacji, ale najpierw musze sie dowiedzieć czy sa takie tu osoby
-
- -
- Posty:651
- Rejestracja:13 sty 2005, o 18:38
- Lokalizacja:Krasnystaw
- Kontaktowanie:
Tekst dotyczy dziennych studiów na politechnice:
Matematyka taka jak na każdej politechnice. W porównaniu z matematyką na kierunkach ścisłych na uniwersytetach jest ona łatwa. Jednak przeciętnemu uczniowi ogólniaka/technikum i tak wyda się kosmiczna. Generalnie jeśli ktoś nie lubi matmy to lepiej nich idzie na socjologię itp. "potrzebne" kierunki. Nie dlatego, że matematyki wyższej uzywał będzie na codzień w pracy (choć niektórzy uzywają) ale dlatego, że praca elektronika polega na myśleniu w swej istocie matematycznym.
Na elektronikę/informatykę nie wolno iść ludziom którzy wybierają studia na zasadzie "bo to dobry kierunek". Będą zawiedzeni, nie będą dobrymi elektronikami i tylko popsują rynek innym - prawdziwym elektronikom. Trzeba po prostu to lubić, a nawet więcej niż lubić. Dla ludzi szukających dobrych kierunków są inne, łatwiejsze i potem nieźle płatne.
Generalnie studia można określić jako trudne. Studenci np. medycyny powiedzą, że ich są trudniejsze, ale u nich trudność zasadza się na zapamiętywaniu (nieraz ogromnych ilości) np. łacińskich określeń czegoś tam co w człowieku siedzi. A na studiach elektronicznych trudność siedzi nie w zapamiętywaniu a w myśleniu.
Po studiach przyjemnie nie jest, bo codzienna praca polega na mysleniu a nie mechanicznym wykorzystywaniu zdobytej wiedzy. No i ciągle trzeba uczyć się czegoś nowego, bo elektronika pędzi bez opamiętania.
Matematyka taka jak na każdej politechnice. W porównaniu z matematyką na kierunkach ścisłych na uniwersytetach jest ona łatwa. Jednak przeciętnemu uczniowi ogólniaka/technikum i tak wyda się kosmiczna. Generalnie jeśli ktoś nie lubi matmy to lepiej nich idzie na socjologię itp. "potrzebne" kierunki. Nie dlatego, że matematyki wyższej uzywał będzie na codzień w pracy (choć niektórzy uzywają) ale dlatego, że praca elektronika polega na myśleniu w swej istocie matematycznym.
Na elektronikę/informatykę nie wolno iść ludziom którzy wybierają studia na zasadzie "bo to dobry kierunek". Będą zawiedzeni, nie będą dobrymi elektronikami i tylko popsują rynek innym - prawdziwym elektronikom. Trzeba po prostu to lubić, a nawet więcej niż lubić. Dla ludzi szukających dobrych kierunków są inne, łatwiejsze i potem nieźle płatne.
Generalnie studia można określić jako trudne. Studenci np. medycyny powiedzą, że ich są trudniejsze, ale u nich trudność zasadza się na zapamiętywaniu (nieraz ogromnych ilości) np. łacińskich określeń czegoś tam co w człowieku siedzi. A na studiach elektronicznych trudność siedzi nie w zapamiętywaniu a w myśleniu.
Po studiach przyjemnie nie jest, bo codzienna praca polega na mysleniu a nie mechanicznym wykorzystywaniu zdobytej wiedzy. No i ciągle trzeba uczyć się czegoś nowego, bo elektronika pędzi bez opamiętania.
Co prawda "moja byla" przeksztalcila sie w trakcie "mojej kadencji" z politbudy na uniwerek, ale program sie chyba mocno nie zminil. W kazdym badz razie na III roku juz nie moglismy liczyc na korepetycje z matematyki u lokalnych studentow matmy (nawet tych konczacych) z jednej przyczyny... oni nie wiedzieli co sie dzieje w naszym materiale (cwiczeniowiec zreszta tez ). Napewno sa to specyficzne, wybrane dzialy matematyki, notabene nie do konca pozniej przydatne "w zyciu", ale uczace napewno tak jak Arek powiedzial pewnego sposobu myslenia.Tekst dotyczy dziennych studiów na politechnice:
Matematyka taka jak na każdej politechnice. W porównaniu z matematyką na kierunkach ścisłych na uniwersytetach jest ona łatwa. Jednak przeciętnemu uczniowi ogólniaka/technikum i tak wyda się kosmiczna.
Ps. Nie konczylem elektroniki, ale pokrewnie.
Witam.
Mulkey powiedz mi jedno co znaczy wg Ciebie "dość dobry kierunek" ?
Moim zdaniem na kierunek studiów powinno wybierać raczej pod zainteresowania niż na zasadzie "chyba ten kierunek" bo inni mówią , że jest OK.
Ponieważ skończyłem elektronikę , później w przypływie radości automatykę i robotykę pozwole sobie na wtrącenie swojch pięciu groszy na temat studiowania.
Matematyką raczej bym aż tak nie przejmował wszystko jest dla ludzi, matematyka to tylko jeden z przedmiotów. To od Ciebie zależy jak "pójdzie" Ci na studiach, są tacy co potrzebują 10 min. aby zrozumieć pewien zakres materiału inni potrzebują całego roku .
Jeżeli zastanawiasz się nad tym czy studiować elektronikę czy to automatykę czy też inne pokrewne kierunki to i tak przez 3 -5 semestów masz przedmioty ogólne i dopiero po tym czasie wybierasz specjalność w jakiej chcesz się szkolić więc masz trochę czasu aby ochłonąć i podjąć właściwą decyzję.
Ale do rzeczy po pierwsze spr. na jakim wydziale organizowane są studia często bowiem jest tak, że jeżeli organizuje je wydział np. elektroniki , a Ty idziesz na informatykę masz jak w banku, że na liście przedmiotów pojawią się takie rzeczy jak TOS (zainteresowani wiedzą o co chodzi ) , dla nie zorientowanych teoria obwodów i sygnałów.
I wtedy "wielkie żale" , że jak to informatyk ma się uczyć jak liczyć obwody elektyczne?
Sprawa się ma podobnie z automatyką , zresztą co tu ukrywać na wszystkich kierunkach technicznych od matematyki nie uciekniesz będzie się ona różnie nazywać ale zawsze będzie chodziło o to samo. Kwestia tylko czy trafisz na gościa, który ma misję do wypełnienia na ziemi tak aby wszyscy liczyli w pamięci całki funkcji zespolonych w pamięci, czy też normalnego nauczyciela, który wymaga logicznego myślenia i wiadomości gdzie czego szukać.
Jeżeli chcesz się czegoś nauczyć na studiach to, spr. również zalpecze jakim dysponuje dana uczelnia i jakie programy realizuje. Zdarza się bardzo często, że informator swoje a życie swoje. Ja pracowałem na sprzęcie który wydaje mi się musiał być przywieziony z wykopalisk w Egipcie bo inaczej tego nie można było nazwać więc z nowoczesną elektoniką nie miał zbyt wiele współnego chyba ze jakieś 40 lat temu.
Jeżeli chodzi o zarobki to nie licz na zbyt wiele, pracy w Polsce też nie ma za wiele dla elektoników pozostaje ci tylko emigracja.
O.K Kończę swój przydługi wywód.
Mulkey powiedz mi jedno co znaczy wg Ciebie "dość dobry kierunek" ?
Moim zdaniem na kierunek studiów powinno wybierać raczej pod zainteresowania niż na zasadzie "chyba ten kierunek" bo inni mówią , że jest OK.
Ponieważ skończyłem elektronikę , później w przypływie radości automatykę i robotykę pozwole sobie na wtrącenie swojch pięciu groszy na temat studiowania.
Matematyką raczej bym aż tak nie przejmował wszystko jest dla ludzi, matematyka to tylko jeden z przedmiotów. To od Ciebie zależy jak "pójdzie" Ci na studiach, są tacy co potrzebują 10 min. aby zrozumieć pewien zakres materiału inni potrzebują całego roku .
Jeżeli zastanawiasz się nad tym czy studiować elektronikę czy to automatykę czy też inne pokrewne kierunki to i tak przez 3 -5 semestów masz przedmioty ogólne i dopiero po tym czasie wybierasz specjalność w jakiej chcesz się szkolić więc masz trochę czasu aby ochłonąć i podjąć właściwą decyzję.
Ale do rzeczy po pierwsze spr. na jakim wydziale organizowane są studia często bowiem jest tak, że jeżeli organizuje je wydział np. elektroniki , a Ty idziesz na informatykę masz jak w banku, że na liście przedmiotów pojawią się takie rzeczy jak TOS (zainteresowani wiedzą o co chodzi ) , dla nie zorientowanych teoria obwodów i sygnałów.
I wtedy "wielkie żale" , że jak to informatyk ma się uczyć jak liczyć obwody elektyczne?
Sprawa się ma podobnie z automatyką , zresztą co tu ukrywać na wszystkich kierunkach technicznych od matematyki nie uciekniesz będzie się ona różnie nazywać ale zawsze będzie chodziło o to samo. Kwestia tylko czy trafisz na gościa, który ma misję do wypełnienia na ziemi tak aby wszyscy liczyli w pamięci całki funkcji zespolonych w pamięci, czy też normalnego nauczyciela, który wymaga logicznego myślenia i wiadomości gdzie czego szukać.
Jeżeli chcesz się czegoś nauczyć na studiach to, spr. również zalpecze jakim dysponuje dana uczelnia i jakie programy realizuje. Zdarza się bardzo często, że informator swoje a życie swoje. Ja pracowałem na sprzęcie który wydaje mi się musiał być przywieziony z wykopalisk w Egipcie bo inaczej tego nie można było nazwać więc z nowoczesną elektoniką nie miał zbyt wiele współnego chyba ze jakieś 40 lat temu.
Jeżeli chodzi o zarobki to nie licz na zbyt wiele, pracy w Polsce też nie ma za wiele dla elektoników pozostaje ci tylko emigracja.
O.K Kończę swój przydługi wywód.
dosc dluga aczkolwiek wyczerpujaca odpowiedz przede mną jeszcze 2 lata technikum elektronicznego i wtety sie zdecyduje na cos konkretnego na studia ale tak czy inaczej te dwa kierunki wezme pod uwage. Moze polecacie jakies ksiazki strony z tematami co na tych studiach sa bardzo wazne praktycznie jego fundamenty tak jak dla elektroniki (prawo ohma,kirchhoffa, metoda thevenina) tak samo dla automatyki ?
-
- -
- Posty:651
- Rejestracja:13 sty 2005, o 18:38
- Lokalizacja:Krasnystaw
- Kontaktowanie:
Małe porównanie - oto dlaczego zawód elektronika jest trudniejszy od zawodu lekarza (np. kardiochirurga): praca kardiochirurga polega na mechanicznym stosowaniu zdobytej wiedzy . Wiedza jest wprawdzie ogromna, ale praca nie jest ani trochę twórcza. Elektronik stosuje niewiele mniejszą wiedzę twórczo, ciągle twórczo myśli i ciągle wiedzę tą musi powiększać.
Witam.
Hym... Myślę, że to porównanie ktory zawód jest bardziej twórczy od drugiego nie ma najmniejszego sensnu, a już porównanie zawodu lekarza z z zawodem elektronika jest zupełnie nieporozumieniem. Przede wszystkim biorąc odpowiedzialność lekarza , która jest nieporównywalnie większa niż elektronika. Ty jako spec od "kabelków" jak coś skopcisz najwyżej pójdziesz do sklepu i kupisz nowy układ , jak lekarz uszkodzi Ci jakieś "urządzonko" to on nie pójdzie do sklepu i nie poprosi o np. nową nerkę.
Dosadnym przykładem może być prof. Religa i budowane przez niego sztuczne serce, czy to jest podejście czysto mechniczne ? No nie wiem. Odpowiedź pozostawiam Tobie.
Jeżeli chodzi o bardziej twórcze podejście do wykonywanego zawodu elektronika , to też nie zgodzę się z tym.
Pracowałem 3 lata w serwisie RTV i uważam, że praca ta nie była twórcza a właśnie bardziej "mechaniczna". Zwykle odbywało się to tak: Co mamy ? No TV. Co dolega? Np. Brak głosu. Aha. Napewno to i to. Ręczę Ci, że w 90% przypadków naprawa odbywała się mechanicznie (czyt. rutyna ) bez "nutki" twórczej, pozostałe 10% stanowiły przypadki "trudne".Tak samo jest w zawodzie lekarza są przypadki czysto książkowe ale i są takie gdzie lekarz może polegać tylko na intuicji.
Elektroniką zajmują się różni ludzie jak pisałeś kilka postów wczesniej są tacy, którzy mają podejście twórcze np. autorzy EP i innych , ale w większości wypadków są to zwykli składacze "kitów". Którzy działają w myśl zasady kupić, złożyć, nie myśleć. A jak pojawi się problem to urządzonko ląduje w szufladzie i taki spec wiesza psy na wszystkich, że On kupił a to nie chce działać. Przykładem tegomoże być publikowany artykuł na stronach EP czy to EdW na temat jakie to zmontowane kity potrafią przysłać do reklamacji. Polecam można się dużo dowiedzieć jaki poziom reprezentują co niektórzy.
Hym... Myślę, że to porównanie ktory zawód jest bardziej twórczy od drugiego nie ma najmniejszego sensnu, a już porównanie zawodu lekarza z z zawodem elektronika jest zupełnie nieporozumieniem. Przede wszystkim biorąc odpowiedzialność lekarza , która jest nieporównywalnie większa niż elektronika. Ty jako spec od "kabelków" jak coś skopcisz najwyżej pójdziesz do sklepu i kupisz nowy układ , jak lekarz uszkodzi Ci jakieś "urządzonko" to on nie pójdzie do sklepu i nie poprosi o np. nową nerkę.
Dosadnym przykładem może być prof. Religa i budowane przez niego sztuczne serce, czy to jest podejście czysto mechniczne ? No nie wiem. Odpowiedź pozostawiam Tobie.
Jeżeli chodzi o bardziej twórcze podejście do wykonywanego zawodu elektronika , to też nie zgodzę się z tym.
Pracowałem 3 lata w serwisie RTV i uważam, że praca ta nie była twórcza a właśnie bardziej "mechaniczna". Zwykle odbywało się to tak: Co mamy ? No TV. Co dolega? Np. Brak głosu. Aha. Napewno to i to. Ręczę Ci, że w 90% przypadków naprawa odbywała się mechanicznie (czyt. rutyna ) bez "nutki" twórczej, pozostałe 10% stanowiły przypadki "trudne".Tak samo jest w zawodzie lekarza są przypadki czysto książkowe ale i są takie gdzie lekarz może polegać tylko na intuicji.
Elektroniką zajmują się różni ludzie jak pisałeś kilka postów wczesniej są tacy, którzy mają podejście twórcze np. autorzy EP i innych , ale w większości wypadków są to zwykli składacze "kitów". Którzy działają w myśl zasady kupić, złożyć, nie myśleć. A jak pojawi się problem to urządzonko ląduje w szufladzie i taki spec wiesza psy na wszystkich, że On kupił a to nie chce działać. Przykładem tegomoże być publikowany artykuł na stronach EP czy to EdW na temat jakie to zmontowane kity potrafią przysłać do reklamacji. Polecam można się dużo dowiedzieć jaki poziom reprezentują co niektórzy.
No pewnie ze nie mozna... jak elektronik cos skopci to w powietrze pojdzie zasilanie 10 mln dzielnicy wielkiej metropolii, kilka mld strat na gieldzie, nie mowiac o mozliwym porazeniu setek (a moze tys) ludzi albo braku zasilania tysiecy domowych respiratorowWitam.
Hym... Myślę, że to porównanie ktory zawód jest bardziej twórczy od drugiego nie ma najmniejszego sensnu, a już porównanie zawodu lekarza z z zawodem elektronika jest zupełnie nieporozumieniem. Przede wszystkim biorąc odpowiedzialność lekarza , która jest nieporównywalnie większa niż elektronika. Ty jako spec od "kabelków" jak coś skopcisz najwyżej pójdziesz do sklepu i kupisz nowy układ , jak lekarz uszkodzi Ci jakieś "urządzonko" to on nie pójdzie do sklepu i nie poprosi o np. nową nerkę.
Mozemy tak wymyslac dalej. Dlaczego elektronik, bo to moze byc akurat wina goopiego sterownika ktory nawalil, a nie zle polaczonych 'kebelkow'.
Znow mieszasz. Prof. Religa przy projektowaniu sztucznego serca jest bardziej inzynierem niz lekarzem.Dosadnym przykładem może być prof. Religa i budowane przez niego sztuczne serce, czy to jest podejście czysto mechniczne ? No nie wiem. Odpowiedź pozostawiam Tobie.
Ale zareczam Cie ze w serwisie RTV lepiej sprawdzi sie elektronik po technikum, niz po studiach, a o takim wyksztalceniu tutaj byla mowa. Po studiach jestes projektantem nie naprawiaczem - Przynajmniej w teorii. Nie jest takiemu serwisantowi potrzebna taka wiedza, ale tez ta wiedza moze tez byc szkodliwa (zaczynasz szukac i analizowac cos, co mozna by zrobic, albo i nie, poprostu przegladajac schemat).Jeżeli chodzi o bardziej twórcze podejście do wykonywanego zawodu elektronika , to też nie zgodzę się z tym.
Pracowałem 3 lata w serwisie RTV i uważam, że praca ta nie była twórcza a właśnie bardziej "mechaniczna". Zwykle odbywało się to tak: Co mamy ? No TV. Co dolega? Np. Brak głosu. Aha. Napewno to i to. Ręczę Ci, że w 90% przypadków naprawa odbywała się mechanicznie (czyt. rutyna ) bez "nutki" twórczej, pozostałe 10% stanowiły przypadki "trudne".Tak samo jest w zawodzie lekarza są przypadki czysto książkowe ale i są takie gdzie lekarz może polegać tylko na intuicji.
Patrz poprzedni akapit. Btw. tamten tekst, o ile dobrze kojaze, dotyczyl raczej podrabianych kitow, niz zle zlozonych.Elektroniką zajmują się różni ludzie jak pisałeś kilka postów wczesniej są tacy, którzy mają podejście twórcze np. autorzy EP i innych , ale w większości wypadków są to zwykli składacze "kitów". Którzy działają w myśl zasady kupić, złożyć, nie myśleć. A jak pojawi się problem to urządzonko ląduje w szufladzie i taki spec wiesza psy na wszystkich, że On kupił a to nie chce działać. Przykładem tegomoże być publikowany artykuł na stronach EP czy to EdW na temat jakie to zmontowane kity potrafią przysłać do reklamacji. Polecam można się dużo dowiedzieć jaki poziom reprezentują co niektórzy.
-
- -
- Posty:651
- Rejestracja:13 sty 2005, o 18:38
- Lokalizacja:Krasnystaw
- Kontaktowanie:
Nie bądź śmieszny z tą odpowiedzialnością. A dlaczego niby porównanie który zawód jest bardziej twórczy nie ma sensu? To co ma sens? Przecież obok wiedzy wysiłek twórczy to podstawowa trudność zawodu elektronika/informatyka. Porównanie wysiłku twórczego w codziennej pracy ma sens z powodów o których napisałem wcześniej. Swoje zdanie podtrzymuję.Witam.
Hym... Myślę, że to porównanie ktory zawód jest bardziej twórczy od drugiego nie ma najmniejszego sensnu, a już porównanie zawodu lekarza z z zawodem elektronika jest zupełnie nieporozumieniem. Przede wszystkim biorąc odpowiedzialność lekarza , która jest nieporównywalnie większa niż elektronika.
No teraz jesteś jeszcze śmieszniejszy. Nie byłeś elektronikiem-konstruktorem (projektowanie, programowanie, testy, wdrożenia itp.) tylko naprawiaczem. Co ma jedno do drugiego?Jeżeli chodzi o bardziej twórcze podejście do wykonywanego zawodu elektronika , to też nie zgodzę się z tym.
Pracowałem 3 lata w serwisie RTV i uważam, że praca ta nie była twórcza a właśnie bardziej "mechaniczna".
Zawsze możesz zostać konstruktorem sprzetu medycznego. Będzie i elektronika i odpowiedzialność.Witam.
....... a już porównanie zawodu lekarza z z zawodem elektronika jest zupełnie nieporozumieniem. Przede wszystkim biorąc odpowiedzialność lekarza , która jest nieporównywalnie większa niż elektronika. Ty jako spec od "kabelków" jak coś skopcisz najwyżej pójdziesz do sklepu i kupisz nowy układ , jak lekarz uszkodzi Ci jakieś "urządzonko" to on nie pójdzie do sklepu i nie poprosi o np. nową nerkę..
Pzdr
T.
-
- -
- Posty:651
- Rejestracja:13 sty 2005, o 18:38
- Lokalizacja:Krasnystaw
- Kontaktowanie:
No właśnie. Jak więc widać zawód trudny. Dobry elektronik/informatyk musi być na poły twórczym artystą a na poły rzemieślnikiwm dobrze znającym żelazne zasady rzemiosła. Te dwie sprzeczne rzeczy spotykają się tu w przedziwnym uścisku.
Kończyć taki kierunek miało moim zdaniem sens 5...10 lat temu. Wtedy był boom. Teraz jest już średnio a wszystkie analizy mówią, że będzie gorzej.
Więc ja osobiście studia w tym kierunku odradzam, no chyba że ktoś nie wyobraża sobie siebie w innej roli i jest strasznie zapalony.
Kończyć taki kierunek miało moim zdaniem sens 5...10 lat temu. Wtedy był boom. Teraz jest już średnio a wszystkie analizy mówią, że będzie gorzej.
Więc ja osobiście studia w tym kierunku odradzam, no chyba że ktoś nie wyobraża sobie siebie w innej roli i jest strasznie zapalony.
ja natomiast polecam, ale oczywiscie tylko jeśli masz ciągoty do elektroniki. Nie obawiaj się zacząć studiów by potem zmienić na inny kierunek. Łatwiej po elektronikowi pracować jako automatyk czy informatyk, ale może być gorzej w drugą stronę. Do wszystkiego aby osiagnąc przyzwoite rezultaty potrzebne jest zainteresowanie i konkretne działania w tym kierunku. Mam na mysli samodzielne projekty, i to już teraz, przed studiami, abyś mógł studia lepiej spożytkować. Boom 5-10 lat temu? to dlaczego na moim kierunku teraz jest 2-3 razy wiecej ludzi niż wcześniej? To informatyków jest zatrzęsienie, są tacy programiści czy sieciowcy którzy pracują za < 1500zł...
-
- -
- Posty:651
- Rejestracja:13 sty 2005, o 18:38
- Lokalizacja:Krasnystaw
- Kontaktowanie:
No, myślę że jeśli ktoś uczył się jedynie "czystej" elektroniki (a co to w ogóle takiego?) to stać się informatykiem nie jest łatwo. Z tym, że dziś czasem trudno rozdzielić obie dziedzinyja natomiast polecam, ale oczywiscie tylko jeśli masz ciągoty do elektroniki. Nie obawiaj się zacząć studiów by potem zmienić na inny kierunek. Łatwiej po elektronikowi pracować jako automatyk czy informatyk, ale może być gorzej w drugą stronę.
W 100% prawda.Do wszystkiego aby osiagnąc przyzwoite rezultaty potrzebne jest zainteresowanie i konkretne działania w tym kierunku. Mam na mysli samodzielne projekty, i to już teraz, przed studiami, abyś mógł studia lepiej spożytkować.
No właśnie dlatego. Wtedy był boom - zaczęło się wielkie zapotrzebowanie, ludzi stosunkowo mało, kasa spora. Wielu zaczęło iść na inf. itp "bo to dobry keirunek", nie mając w ogóle "potrzeby duchowej" ku temu. No i teraz jest zatrzęsienie. Relacja z płacami to zwykłe prawo popytu i podaży. Najgorsze jest to, że wiele z tych osób tak na prawdę nic nie umie a nazywa sie elektronikami i informatykami. I tylko psują rynek innym. Informatyk informatykowi nierówny, elektronik elektronikowi, magister magistrowi itd. Uczelnia nie równa óczelnii...Boom 5-10 lat temu? to dlaczego na moim kierunku teraz jest 2-3 razy wiecej ludzi niż wcześniej? To informatyków jest zatrzęsienie, są tacy programiści czy sieciowcy którzy pracują za < 1500zł...
Witajcie
Pozwolę sobie dodać parę słów, ponieważ skończyłem studia na wydziale elektroniki parę lat temu i mam przyjemność pracować w zawodzie ( przy okazji pracowałem w kilku miejscach- zawsze w zawodzie ).
Warto kończyć studia czy nie?..... jeśli chodzi o pieniądze to w tej chwili wygląda to kiepsko,a jeśli chodzi o ciekawość zawodu to naprawdę warto- kierunek elektroniki daję wiele satysfakcji i daje możliwość ( zmusza ) do samokształcenia. Tutaj wystaryczy małe zagapienie się i już jesteś poza rynkiem. Ja mam to szczeście, że elektroniką interesuję się także prywatnie.
Wracając do wątku rozległości wiedzy..na dzisiaj elektronik może równie dobrze sprawdzać się jako informatyk, automatyk czy teleinformatyk. W dzisiejszych czasach wszytko się unifikuje wieć nie ma się co ograniczać do jednej dziedziny, a poza tym granice między tymi kierunkami najnormalniej w świecie się zacierają- sam zaczynałem w elektronice radiowej a na razie walczę na polu teleinformatyki i telekomunikacji, w chwilach wolnych poszerzając wiedzę w technice mikroprocesorowej.
Koledzy tutaj dobrze powiedzieli- aby studiować elektronikę należy to lubić. Kierunek jest trudny i u mnie połowa kolegów z pierwszego roku nie dotarła do końca. Po za tym jeśli się nie interesujesz elektroniką w ogolnym przynajmniej pojęciu będziesz się męczył w przyszłości- w końcu zaczynając studia wybierasz drogę kariery-określasz się na przyszłośc, a w końcu najlepiej robić coś co się lubi.
PS
TOS... wielu poległo dokładnie na nim:) szczególnie chłopaki z LO.....ja miałem szczęście ze miałem eletrotrchnikę w technikum elektronicznym ( i wolumen pod nosem )
Pozwolę sobie dodać parę słów, ponieważ skończyłem studia na wydziale elektroniki parę lat temu i mam przyjemność pracować w zawodzie ( przy okazji pracowałem w kilku miejscach- zawsze w zawodzie ).
Warto kończyć studia czy nie?..... jeśli chodzi o pieniądze to w tej chwili wygląda to kiepsko,a jeśli chodzi o ciekawość zawodu to naprawdę warto- kierunek elektroniki daję wiele satysfakcji i daje możliwość ( zmusza ) do samokształcenia. Tutaj wystaryczy małe zagapienie się i już jesteś poza rynkiem. Ja mam to szczeście, że elektroniką interesuję się także prywatnie.
Wracając do wątku rozległości wiedzy..na dzisiaj elektronik może równie dobrze sprawdzać się jako informatyk, automatyk czy teleinformatyk. W dzisiejszych czasach wszytko się unifikuje wieć nie ma się co ograniczać do jednej dziedziny, a poza tym granice między tymi kierunkami najnormalniej w świecie się zacierają- sam zaczynałem w elektronice radiowej a na razie walczę na polu teleinformatyki i telekomunikacji, w chwilach wolnych poszerzając wiedzę w technice mikroprocesorowej.
Koledzy tutaj dobrze powiedzieli- aby studiować elektronikę należy to lubić. Kierunek jest trudny i u mnie połowa kolegów z pierwszego roku nie dotarła do końca. Po za tym jeśli się nie interesujesz elektroniką w ogolnym przynajmniej pojęciu będziesz się męczył w przyszłości- w końcu zaczynając studia wybierasz drogę kariery-określasz się na przyszłośc, a w końcu najlepiej robić coś co się lubi.
PS
TOS... wielu poległo dokładnie na nim:) szczególnie chłopaki z LO.....ja miałem szczęście ze miałem eletrotrchnikę w technikum elektronicznym ( i wolumen pod nosem )
Polowa pierwszego, 3/4 calosci... to, m/w standard na kierunkach technicznych mojej bylej uczelni... za to taki marketing to prawie 100%Koledzy tutaj dobrze powiedzieli- aby studiować elektronikę należy to lubić. Kierunek jest trudny i u mnie połowa kolegów z pierwszego roku nie dotarła do końca.
No ale te statystyki nie rozrozniaja czy ktos zmienia kierunek, ani czy studiuje wiecej niz 1 (naraz ).
-
- -
- Posty:651
- Rejestracja:13 sty 2005, o 18:38
- Lokalizacja:Krasnystaw
- Kontaktowanie:
Dokładnie tak jest. A więc jeśli ktoś rozumuje w kategoriach opłaca-nie opłaca to zdecydowanie się nie opłaca. Jeśli ktoś lubi to OK, ale trzeba pamiętać o jednym - to co lubi zapalony 19-latek z głową chłonną jak gąbka nie musi być już lubiane przez 30-40-latka z np. żoną i dwójką dzieci na karku (a i głowa już nie taka jak kiedyś)....kierunek elektroniki daję wiele satysfakcji i daje możliwość ( zmusza ) do samokształcenia. Tutaj wystaryczy małe zagapienie się i już jesteś poza rynkiem. Ja mam to szczeście, że elektroniką interesuję się także prywatnie. ...
Podsumowując całą dyskusją: IMHO elektronika i pokrewne to wspaniała przygoda sprawdzająca się świetnie jako pasja. Jako zawód to rzecz dalece nieprzyjemna. Dopóki ktos wciąż czuje pasję w zawodzie to jest ok, ale jeśli to się skończy (praktycznie wszystko się w końcu nudzi, przejada...) to jest wielka kicha.... Księgowym, handlowcem, itp. można być równie dobrym z pasją i bez niej (choć pasja z pewnością pomaga). Elektronik nie pasjonujący się tym co robi nie będzie robił tego dobrze, głównie ze względu na wspomniana konieczność ciągłego samokształcenia.
Autorowi tematu proponuję chłodne rozważenie sprawy, wypisanie "+" i "-" i spojżenie z dystansu na to wszystko.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 65 gości