
no i pojawia sie pytanie - na czym konkretnie polega ta metoda??
bo moje wyobrazenie o tym jerst takie ze w jakichs odcinkach czasu procek rejestruje napiecie i oblicza roznice miedzy koeljnymi pomiarami. kiedy roznica jest dostatecznie mala (czy tez = 0 ) to wylacza ladowanie (albo "podladowuje").
ale z drugiej strony czytalem gzies ze ta metoda polega na impulsowym ladowaniu akumulatorka i mierzeniu orznicy napiecia na nim w fazie ladowania i fazie braku ladowania ( nie iwem jaka bylaby czastotliwosc, chyba nie duza?).
czy ktos ma z tym jakies doswiadczenie?